Badaczki z Polski dokumentują rośliny lecznicze używane w Amazonii peruwiańskiej. Nie wykluczamy, że w ramach projektu odnajdziemy rośliny, które będą nowe dla nauki - mówi PAP dr Monika Kujawska z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Łódzkiego.
Badania z zakresu etnobotaniki medycznej i medycyny komplementarnej wśród społeczności Asháninka znad rzeki Tambo w Amazonii peruwiańskiej prowadzą dr Joanna Sosnowska oraz dr Monika Kujawska we współpracy z Muzeum Etnograficznym w Krakowie.
Dr Kujawska pracuje w Ameryce Południowej od 10 lat, zajmuje się etnobotaniką. Wcześniej pracowała wśród ludności metyskiej i potomków emigrantów europejskich, w tym polskich.
Badaczka przyznaje, że przed rozpoczęciem projektu musiały wraz z dr Sosnowską uzyskać szereg pozwoleń od ministerstwa leśnictwa, rolnictwa na przeprowadzenie badań i zbieranie okazów zielnikowych. Musiały także wynegocjować pewne warunki współpracy ze społecznością tubylczą.
Badania są prowadzone nad rzeką Tambo, dopływem Ukajali, w regionie Selva Centra Amazonii peruwiańskiej. Wzdłuż rzeki leży 14 wiosek Comunidades Autónomas, z których każda zarządza ok. 20 tys. hektarów amazońskiego lasu.
"Po przybyciu do wioski zwołuje się spotkanie comuneros, czyli wszystkich przedstawicieli danej społeczności. Przedstawiamy, z czym przyjeżdżamy, co chcemy z nimi robić i oni decydują, czy możemy zostać w tej wiosce, czy nie. Jeżeli się zgodzą to faktycznie roztaczają nad nami opiekę" - opowiada dr Kujawska.
W ramach badań, wraz z grupą tubylczej ludności, badaczki chodzą do lasu na kilkugodzinne spacery. "Podczas spaceru zatrzymujemy się przy każdej roślinie, która ich interesuje, którą używają leczniczo. I mówią nam, do czego jej używają, które części się używa, w jaki sposób przygotowuje się daną roślinę. Następnie my ją dokumentujemy fotograficznie i zbieramy, jeśli jest w kwiecie albo w owocu, do herbarium w Limie, aby tam oznaczyć botanicznie" - relacjonuje.
Oprócz tego Polki katalogują przydomowe ogródki mieszkańców wioski. Asháninka w ogródkach także uprawiają rośliny lecznicze, niektóre przesadzone z lasu, a inne typowe uprawne.
Prowadzą także wywiady z ekspertami etnomedycyny Asháninka - wśród nich są akuszerki (z których część ma certyfikaty położnych), nastawiacze kości, którzy często łączą tę specjalizację z umiejętnością masażu, vaporadoras, czyli kobiety, które robią minisauny używając specyficznych roślin oraz szamani.
Dr Kujawska przyznaje, że szamani to grupa najmniej chętna do współpracy i nad rzeką Tambo jest ich już bardzo niewielu.
"Młodzież nie garnie się do tego, by zostać szamanem, bo to wymaga diety i abstynencji seksualnej, więc w pewnym sensie poświęcenia. Szamani też dystansują się, myślę, że ze względów historycznych, bowiem zawsze byli najbardziej prześladowani przez chociażby misjonarzy, jako grupa największych depozytariuszy wiedzy i całej kosmowizji indiańskiej" - wyjaśnia badaczka.
Asháninka wykorzystują różne elementy roślin - korę, korzenie czy liście. "Czasami prewencyjnie, szczególnie z kory lub korzeni, robią maceraty na bazie wódki z trzciny cukrowej, którą kupują w mieście. Piją to zdrowotnie, sama wielokrotnie byłam tym częstowana" - opowiada dr Kujawska.
Peruwiańscy Indianie znad rzeki Tambo za pomocą roślin najczęściej leczą rany związane z mechanicznym uszkodzeniem ciała, np. maczetą, której używają na co dzień. Stosują rośliny także w przypadku m.in. ukąszeń, biegunki, bólu głowy, osłabienia organizmu.
Stosują różne metody: zewnętrznie aplikują rośliny bezpośrednio na skórę, wkraplają do oka soki z liści, a także używają roślin w minisaunach. "Nie przyjmują jednak zbyt często naparów, nie mają też w zwyczaju picia zdrowotnych herbatek" - opisuje badaczka.
Kobiety uprawiają w przydomowych ogrodach gatunki z rodzaju cibora (Cyperus), które dla badaczy wyglądają identycznie, a Indianie mają dla nich kilkadziesiąt różnych nazw. "Być może kiedyś badania genetyczne pomogłyby stwierdzić, czy faktycznie bulwki tych cibor mają różne właściwości" - ocenia specjalistka.
Ciekawostką jest fakt, że np. bulwki Cyperus kobiety zażywają antykoncepcyjnie. "Kobiety przyjmują takie bulwki, żeby nie mieć dzieci, w określony dzień, w cyklu. A potem, żeby znów móc zajść w ciążę, zażywają rosnące prawdopodobnie obok, bardzo podobne rośliny" - mówi dr Kujawska.
Projekt polskich badaczek finansowany jest z grantu Sonata 10 Narodowego Centrum Nauki. Są to badania podstawowe i mają cel czysto poznawczy. "Chcemy poznać, udokumentować, przeanalizować i upowszechnić wyniki w postaci artykułów naukowych. Społeczność tubylcza chce także, żebyśmy pomogli przygotować im materiał do książki poświęconej roślinom leczniczym używanym przez Asháninka" - zaznacza badaczka.
Dr Kujawska przyznaje, że wciąż jest jeszcze wiele nieodkrytych roślin w Amazonii, albo nieznanych zastosowań dla znanych już roślin.
"To wszystko czyni ten projekt atrakcyjnym i wydaje nam się, że znajdziemy miejsce, żeby włączyć się w międzynarodową debatę na ten temat. Nie wykluczamy, że w ramach projektu odnajdziemy rośliny, które będą nowe dla nauki" - podsumowuje dr Monika Kujawska.
Do tej pory uczeni uważali, że alfabet został wynaleziony w Egipcie.
Najbardziej mieszkańców Starego Kontynentu martwi sytuacja gospodarcza, międzynarodowa i migracja.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.