Gwiazda Betlejemska - rozwiązanie tajemnicy?

Dokładna lektura nie tylko samej ewangelii, ale także starych kronik rzymskich, chińskich czy babilońskich i połączenie wydarzeń w nich opisanych z analizami czysto astronomicznymi może rozwiązać z dużym prawdopodobieństwem zagadkę Gwiazdy Betlejemskiej.

Są i tacy, którzy twierdzą, że Gwiazdą Betlejemską była najjaśniejsza gwiazda na nocnym niebie czyli Syriusz. Biorąc pod uwagę relacje świętego Mateusza, że Gwiazda pojawiła się na wschód od Słońca, narodzenie Jezusa powinno nastąpić w pierwszych trzech miesiącach roku, a nie pod koniec. Począwszy od kwietnia następuje tzw. zjawisko helikalnego zachodu Syriusza i jest on do końca czerwca niewidoczny (potem widoczny jest po zachodniej stronie słonecznej tarczy). Czy jednak kogokolwiek zainteresowałoby zjawisko, które można było obserwować każdego roku?

Niezmiernie trudno teraz dociekać, co działo się na niebie w chwili narodzenia Chrystusa. Niewątpliwie wszelkie analizy utrudnia fakt, że dokładnie nie wiadomo, kiedy to ważne dla wszystkich Chrześcijan wydarzenie nastąpiło. Wiele argumentów przemawia za tym, że nastąpiło o kilka lat wcześniej niż rozpoczęła się nasza era (i na dodatek nie pod koniec roku, ale raczej w jego środku). Analizując wydarzenia astronomiczne z tego okresu jedno można powiedzieć na pewno. Wiele wtedy na niebie się działo. Stosunkowo mało prawdopodobne, że Gwiazdą Betlejemską była kometa, a jeszcze mniej, że meteoryt. Według teorii Keplera i współczesnych obliczeń, Trzej Królowie najpewniej widzieli koniunkcję i wybuchy supernowych. Od czasów Keplera nie wybuchła w naszej kosmicznej okolicy ani jedna widoczna gołym okiem supernowa. W okresie narodzenia Jezusa wybuchły dwie i to w odstępie zaledwie kilku miesięcy. Na dodatek prawie nałożyły się na to trzy podwójne koniunkcje Jowisza i Saturna w jednym roku. Być może do tych dwóch planet dołączył także Mars. Zjawisko potrójnej koniunkcji występuje średnio co 800 lat. Supernowe nie wybuchają z określoną częstotliwością, a jeden wybuch nie jest zależny od innego. Nie sposób określić prawdopodobieństwa z jakim na niebie wystąpić mogą te wszystkie zjawiska naraz. Nie ma jednak sporu, że koniunkcje i wybuchy supernowych rzeczywiście miały miejsce w okresie, w którym na świat przyszedł Jezus.

Tomasz Rożek



Artykuł pochodzi z bloga Autora http://tomasz.rozek.salon24.pl/
 

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg