Wielkie wędrówki roślin

Rośliny nie potrafią czynnie się poruszać. Nie przeszkadza im to wędrować po całym świecie. .:::::.

Nie nasz tatarak

Powszechnie znany u nas tatarak także nie należy do składników naszej rodzimej flory. Jego ojczyzną są Azja Wschodnia i Afryka Północna. W naszej części Europy po raz pierwszy pojawił się w 1557 r. Przysłano go do Pragi dla botanika Matthioli, a pochodził ze stawu w pobliżu Istambułu. Na naszych ziemiach rozprzestrzenił się dzięki Tatarom, którzy używali jego kłącza do poprawy smaku wody. Obecnie zadomowiony jest w całej Europie Środkowej i Północnej, jednak nie wytwarza tu nasion, tylko rozmnaża się wegetatywnie za pomocą podziemnych kłączy. Ale nie zawsze człowiek z premedytacją sprowadzał obce rośliny. Dobrym przykładem może być powszechnie u nas występująca moczarka kanadyjska.

Pierwotną jej ojczyzną jest obszar pomiędzy Kalifornią i Północną Karoliną w Ameryce Północnej. Historia jej wędrówki zaczęła się w latach 30. XIX wieku w Irlandii i Szkocji. To właśnie tutaj przywleczone zostały fragmenty jej łodyg (najprawdopodobniej razem z kanadyjskim drewnem lub przyczepione do kadłubów statków). Szybko rozmnażająca się w rzekach i basenach portowych moczarka powodowała utrudnienia w żegludze. Z nikłym powodzeniem zaczęto ją tępić na dużą skalę. Masowe rozprzestrzenianie moczarki na naszym kontynencie nastąpiło w latach 1854–1860 i przyczyniły się do tego w głównej mierze… ogrody botaniczne. Obecnie roślina zasiedla prawie wszystkie w miarę czyste wody całej Europy.

Proste też potrafią

Nie tylko jednak rośliny wyższe się rozprzestrzeniają. Wśród niepozornych mchów również znajdują się gatunki inwazyjne obcego pochodzenia. Należy do nich m.in. prostoząb równowąski czy krzywoszczeć przywłoka. Ten ostatni pochodzi z umiarkowanych obszarów półkuli południowej. W Europie po raz pierwszy stwierdzono jego obecność w 1941 r. w Sussex w Anglii, a w Polsce zaledwie 22 lata temu na Pojezierzu Sierakowskim (Wielkopolska). Rośnie zazwyczaj na piaszczystych śródleśnych drogach w borach i młodnikach sosnowych oraz na wrzosowiskach. Rośliny nie chodzą – to prawda, ale poruszają się. Globalna turystyka, globalny handel temu sprzyjają. Czy powinniśmy się tym martwić? Powinniśmy na to uważać, bo intruz bez naturalnych wrogów może na trwałe zmienić nasz krajobraz.



Gość Niedzielny 47/2008
«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg