Fragment książki "Bóg, niepotrzebna hipoteza?", Wydawnictwo WAM, 2004 .:::::.
Nasza generacja jest niekiedy zaniepokojona swymi własnymi odruchami zniecierpliwienia i kontestacji; pyta o słuszność swoich inicjatyw, o sens podejmowanych śmiałych kroków, zastanawia się nad lekkomyślnością swych sądów lub zajmowanych stanowisk. Może wyrzuca sobie w niektórych wypadkach zerwanie z tradycją, ale za to chce mieć prawo do dojrzałego myślenia, do postępowania zgodnego z własnym sumieniem i do szanowania jej wolności. Człowiek XX stulecia jest opanowany żądzą panowania, ale w tym samym czasie ten czarnoksiężnik zaczyna niekiedy wątpić o sobie samym; współczesny Prometeusz powątpiewa. Czy ma prawo w ten sposób kłaść swą rękę na przyrodzie i życiu? Czy nie depce ziemi świętej, zakazanej, czy nie narusza jakiegoś podstawowego tabu? Wiara podejmująca ryzyko spotkania z nauką!
Słysząc to wezwanie, teologia uspokaja i podnosi na duchu po-grążonego w niepokoju naukowca. Przypomina mu judeochrze-ścijańskie pojęcie stworzenia, które ze świata nie czyni obszaru nietykalnego, zamieszkałego przez bogów. Wiara judeochrześci-jańska mówi, że stworzenia wychodzą z ręki Boga, ale świat jest świecki, jest obszarem danym człowiekowi, ogrodem mu powierzonym, darowanym, przekazanym mu po to, by w nim pracował i go doskonalił. W ten sposób człowiek jest współ-stwórcą z Bogiem: ma zajmować t ę ziemię i nią zarządzać – oczywiście, nie na sposób lekkomyślny, kapryśny lub egoistyczny, lecz w postawie odpowiedzialnego służenia i promocji człowieka. Takie orędzie już z góry legitymizuje poczynania nauki i technologii; badacz znajduje tu fantastyczne pokrzepienie i zachętę. To nie przypadek, że historycznie rzecz ujmując nauka i technologia rozwijały się na obszarze krajów o starej kulturze chrześcijańskiej. Na przekór zmiennym kolejom losu, przypomnianym gdzie indziej na tych stronicach, to właśnie na chrześcijańskim terenie one wykiełkowały i po-zostają z nim nadal w tajemnych, paradoksalnych aliansach.
Odpowiedzialne zarządzanie i zagospodarowywanie ziemi i życia. Przesłanie to jest w rzeczywistości podwójne i ma możność rozumnego kierowania naszymi wysiłkami w atmosferze tak odwagi, jak i mądrości. Odwagi, która nas wzywa do nienakładania na siebie gorsetu fałszywego respektu dla sakrali-zowanej przyrody, ukazywanej jako normatywna, wywierająca przymus i skostniała. Natura człowieka jest naturą rozumną i pozostawia miejsce inicjatywie, inwencji, odpowiedzialnej twórczo-ści, zaawansowanym badaniom naukowym. Tak samo jak i prze-słanie mądrości, to mianowicie, jakie do nas kierował Jan Paweł II, kiedy na przykład zachęcając lekarzy i naukowców do zdecydowanego angażowania się w studiowanie problemów genetyki, przypominał im jednocześnie o sensie i granicach ich interwencji. Mądrości, która jest najwyższą formą panowania, jest troską o człowieczeństwo, o której mówią Jacques Ellul i Albert Jacqu-ard. Za tę cenę Kościół nasz potrafi uniknąć postawy „zwlekania i niechęci” względem współczesnego świata, a także wobec znamiennej dla niego nauki i technologii.
Często mówi się o renesansie jako o okresie narodzenia się nowego świata i olbrzymiego wyzwania rzuconego chrześcijań-stwu. Dzisiaj nasz świat przeżywa inną, znacznie głębszą trans-formację i trwa w oczekiwaniu poważniejszych jeszcze narodzin: postmodernizm, granice życia, sukcesy technologii, sztuczna inteligencja, coraz głębsze rozdarcie dzielące świat na Północ i Po-łudnie, powodowane gwałtownym rozwojem nauki i techniki stopniowo monopolizowanej przez trwającą w samozadowoleniu jedną ze stron – a wszystko to dzieje się na płaszczyźnie sekularyzmu i śmierci Boga. I coraz bardziej widoczne wyzwanie rzucane Kościołowi, żeby nie trzymał zazdrośnie dla siebie, a tym bardziej żeby leniwie nie zakopywał skarbu Ewangelii, lecz żeby się odważnie zwrócił ku tym nowym granicom, które niosą im Chrystusowe spojrzenie i związaną z tym nadzieję.
Przypomnieliśmy wcześniej dewizę Anzelma z Canterbury: wiara w poszukiwaniu samozrozumienia. Nie można zapomnieć o jej drugiej części: intellectus quaerens fidem – inicjatywa i dociekliwość nauki w poszukiwaniu określonej wizji, to jest jakiejś wiary; technologia w poszukiwaniu przesłania dla człowieka, któremu podobno chce służyć. A ponieważ objawienie prawdy o człowieku znajduje dopełnienie dopiero w Jezusie Chrystusie, również i to przesłanie powinno szukać światła w tradycji i dogmacie chrześcijańskim. Zaiste przedziwne i podniecające po-słannictwo wiary, pod warunkiem że podejmie ona aż do końca ryzyko spotkania z nauką.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.