Oglądanie starych filmów fantastycznonaukowych czy przeglądanie raportów napisanych przed wielu laty wyraźnie pokazuje, że przyszłości nie da się przewidzieć. Ale i tak uwielbiamy to robić.
W 1982 roku na ekrany światowych kin wszedł „Blade Runner”, w Polsce wyświetlany pod tytułem „Łowca Androidów”. To film fantastyczny pokazujący świat dalekiej przyszłości. W świecie tym środowisko naturalne jest doszczętnie zdegenerowane, funkcjonują replikanci – istoty ludzkie stworzone przez inżynierię genetyczną. Nie zdradzając fabuły, powiem tylko, że świat przyszłości to latające pojazdy przenoszące ludzi, kolonie na innych globach i beznadzieja. Akcja filmu z 1982 roku dzieje się dzisiaj – w grudniu 2019 roku. Choć „Łowca Androidów” nie stał się przebojem, z czasem zyskał pozycję filmu kultowego. Bo choć świat, który tam pokazano, nie zaistniał (i miejmy nadzieję, że nie zaistnieje), to obraz poruszał problemy, z jakimi coraz częściej musimy mierzyć się współcześnie. Owszem, nie ma replikantów (choć nie można wykluczyć, że w przyszłości się nie pojawią), ale dyskusja na temat sztucznej inteligencji, jej moralności i zdolności do uczenia się oraz wyciągania wniosków jest jedną z najgorętszych w świecie nauki i technologii. Owszem, nie poruszamy się w megametropoliach latającymi samochodami, ale drony lada dzień będą dostarczały towary i produkty pierwszej potrzeby. Owszem, nie mamy kolonii na innych globach, ale rozmowa o wydobywaniu minerałów na planetoidach nie jest już mitem i fantazją. Jest konkretnym wyzwaniem, z którym w następnych latach będziemy się mierzyć. Przyszłość, w której żyjemy dzisiaj, wygląda inaczej niż ta przedstawiona w „Blade Runnerze”. Mam nadzieję, że niektóre elementy tej wizji nigdy się nie ziszczą. Jestem jednak pewien, że wiele innych pojawi się w naszym życiu. Jakie? Nie wiem. Żyjemy w świecie, który zmienia się szybciej, niż możemy sobie wyobrazić. 29 lat temu, 20 listopada 1990 roku, odebrano w Polsce pierwszego e-maila. Czy możemy dzisiaj wyobrazić sobie świat bez poczty elektronicznej?
Powróćmy jednak do filmów – czy szerzej, fantastycznych wizji z przeszłości. W wielu opowieściach, szczególnie tych dotyczących zdobywania kosmosu, pojawia się motyw zaspokajania potrzeb żywieniowych za pomocą skondensowanej tabletki. Miałaby ona być źródłem wszystkiego, czego człowiek potrzebuje do prawidłowego funkcjonowania. W rzeczywistości ta wizja nigdy się nie wydarzy. Pozyskujemy bowiem energię ze spalania związków węgla (cukier, tłuszcz, białko), a „upakowanie” energii w takich związkach jest niewielkie. Ponadto nasz układ pokarmowy do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje także „materiału”, którego nie trawimy. Jakkolwiek sprasować związki węgla, nigdy w pojedynczej tabletce nie zmieścimy ich tyle, by wystarczyły na cały posiłek. Tabletki więc odpadają, ale jedzenie w tubkach? Tego możemy być pewni. Choć niektórzy nie zdają sobie z tego sprawy, całkiem spora część wysoko przetworzonego jedzenia to papka, odpowiednio zafarbowana, uformowana i wzbogacona o właściwy smak.•
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.