Świat przyrody nie lubi jednorodności. Potrzebna jest różnorodność, by środowisko, w którym żyjemy, funkcjonowało jak dobrze naoliwiona maszyna.
Niedawno naukowcy z kilku kanadyjskich uniwersytetów opublikowali wyniki badań dotyczących zmian, jakie zaszły w populacji pszczół w Montrealu między 2013 a 2020 rokiem. W ciągu tych siedmiu lat zaobserwowano dwie istotne różnice. Pierwsza dotyczyła wzrostu ogólnej liczebności tych zapylaczy, do którego doszło głównie za sprawą znacznego, bo aż 12-krotnego zwiększenia populacji pszczół miodnych (czyli hodowlanych). Druga obserwacja dotyczyła znacznego zmniejszenia bioróżnorodności pszczół dzikich na tym samym obszarze. Dlaczego tak sie stało? Zdaniem badaczy drugie zjawisko wynikało wprost z pierwszego: pszczoła hodowlana radziła sobie lepiej niż dzika i w związku z konkurencją o teren, z którego można pozyskiwać nektar, populacja tej drugiej się skurczyła. To niebezpieczne zjawisko, które nie rozwiązuje wcale problemu spadku populacji zapylaczy – ostrzegają autorzy badania. Dlaczego? Czy nie wystarczy strat w dzikiej populacji uzupełnić gatunkami hodowlanymi?
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W Drodze Mlecznej wykryto gwiazdową czarną dziurę o rekordowo dużej masie
Astronomowie zapewniają, że miną one naszą planetę w bezpiecznej odległości.
Szympansy i bonobo rozpoznają widocznych na zdjęciach członków stada niewidzianych od ponad 25 lat.
Jak na razie jego jednym przedstawicielem jest osa Capitojoppa amazonica.
Wilki z obrożami telemetrycznymi pomagają ujawniać przypadki wyrzucania padliny w lesie.