Już teraz niektórzy wyjeżdżają ze swoich rodzinnych stron z powodu narastających upałów i pustynnienia lub powodzi powodowanych przez coraz gwałtowniejsze monsuny. Inni muszą szukać nowego miejsca do życia, ponieważ z powodu zmniejszania się lodowców, nie mają dostępu do stabilnych źródeł wody.
Raport II Grupy Roboczej Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatycznych, dostarcza danych, wg których można spodziewać się radykalnych zmian. Mogą one dotyczyć podnoszenia się poziomu wód w morzach i oceanach, nasilania się tropikalnych huraganów, częstszego występowania susz, spadku nawilgocenia gleby spowodowanego wzrostem temperatury, bardziej intensywnych opadów i powodzi, topnienia lodowców oraz zmiany sezonowego wzorca topnienia śniegu.
Oddziaływanie tych zjawisk przyniesie różny skutek w różnych rejonach świata. Uwagę należy zwrócić na co najmniej cztery strefy: nisko położone obszary przybrzeżne, tereny rolnicze uzależnione od rzek zasilanych przez wodę z topniejącego śniegu i lodowców, regiony o słabym nawilgoceniu i suche oraz wilgotne obszary w Azji Południowo-Wschodniej narażone na zmiany wzorca monsunów.
Podniesienie się poziomu wód w morzach nie więcej niż metr mogłoby wywołać spustoszenia odczuwane nawet przez setki milionów osób. Wyniki jednego z badań wykazują, że na obszarach przybrzeżnych położonych poniżej 10 m n.p.m., które stanowią zaledwie 2% powierzchni naszego globu, mieszka aż 10% ludności świata. Właśnie te przybrzeżne strefy są narażone na szczególnie gwałtowne burze i coraz silniejsze tropikalne huragany.
Natomiast regiony położone w głębi lądu będą coraz częściej nawiedzane przez susze. Setki milionów osób, także najbiedniejszych rolników, żyje właśnie w dolinach rzek zasilanych w wodę przez topniejące lodowce i śniegi. Obecnie coroczne topnienie śniegu zaczyna się wcześniej i jest coraz gorzej zsynchronizowane z procesem wegetacji roślin. Najgorsze problemy mogą mieć ludzie zamieszkujący Malediwy i małe wyspy na Pacyfiku - jeśli znikną one pod powierzchnią oceanu.
Według analiz Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), już w tej dekadzie, brak wody dotknie co najmniej 207 mln mieszkańców Ameryki Łacińskiej, Azji i Afryki. Do roku 2050 kolejne 130 mln Azjatów czeka głód, a do 2100 plony upraw w Afryce mają spaść aż o 90 procent.
W Bangladeszu jednym z najbardziej zaludnionych i najbiedniejszych państw świata średnio 1 066 mieszkańców przypada na km2. Prawie połowę kraju stanowią delty takich rzek jak Brahmaputra, Ganges, czy Meghna. Większa część powierzchni jest równinna z niewielkimi wzniesieniami nad poziom morza. Na południu średnie wysokości to 1-2 m n.p.m. Duże wahania stanów wód już teraz powodują katastrofalne powodzie na większej części terytorium kraju.
Eksperci alarmują, że wzrost poziomu oceanu zabierze więcej powierzchni uprawnej, niż w innych regionach świata. Do połowy tego stulecia produkcja ryżu ma spaść o 10 proc., a zbóż o 30 proc. Do roku 2100 ¼ powierzchni kraju będzie może znaleźć się pod wodą.
W Bangladeszu opuścić swoje domy będzie musiało około 15 mln. Według ekspertów podobne migracje będą dotyczyć setek milionów mieszkańców Tuwalu, Mozambiku, Wietnamu i państw afrykańskich. Jeśli prognozy te się potwierdzą, zmieni się oblicze świata.
Początkowo ludzie będą przemieszczać się w obrębie swojego kraju, opuszczając wsie i tereny nadbrzeżne i przenosić się do miast, które są mniej zależne od pogody. Tak już się po części zresztą dzieje. Powoduje to niebezpieczny wzrost liczby ludności miejskiej, dla której nie ma odpowiedniej ilości miejsc pracy . Eksperci przewidują gwałtowny wzrost przemocy i konfliktów, kiedy potrzebujący niezbędnych środków do życia ludzie przekraczać będą granice sąsiednich krajów. W państwach tych zresztą i tak zasoby wody, żywności , a przede wszystkim możliwość zatrudnienia są niewystarczające.
Bogate kraje Zachodu mogą zatem stanąć przed problemem napływu milionów wysiedlonych, którzy najczęściej nie mają wykształcenia, a warunki w jakich przyszło im żyć do tej pory nauczyły ich bezradności . Ludzie ci często cierpią z powodu braku wody, żywności i lekarstw.
Jeśli prognozy ekspertów się potwierdzą, wielu z nas ich skutki najprawdopodobniej odczuje na własnej skórze. Masowe migracje wpłyną z pewnością na znaczne przemieszanie się ludzi różnych kultur i światopoglądów. Przyniesie to niespotykane dotąd konsekwencje ekonomiczne, polityczne, społeczne i kulturowe. I jest to nie tylko przerażające, ale również fascynujące.
Artykuł ten pochodzi z portalu ekologia.pl