Czy Gwiazdą Betlejemską mogła być popularnie za nią uznawana kometa Halleya? A może zjawiskiem tym była koniunkcja kilku planet? A jeśli tak, to potrójna Jowisza, Saturna i Marsa czy podwójna Saturna i Jowisza? Czy wyjaśnienie może być całkiem inne? .:::::.
Ciekawe, że ukazanie się nowej gwiazdy obserwował również Tycho Brahe, jeszcze w roku 1572, w Kasjopei. Już wtedy przypominano, że zjawisko takie obserwowano w latach 1264 i 945, a więc w odstępach nieco powyżej 300 lat. Ekstrapolacja wstecz wskazuje na hipotetyczną datę narodzin Chrystusa. Na tym bodaj oparł się Kepler, łącząc zjawisko nowej gwiazdy z koniunkcją planet. W tych czasach nie znano jeszcze istoty nowych gwiazd, toteż "cud" ten przyjmowano za dobrą monetę. Ale już Johann Franz Encke (1791-1865) wykazał, że o potrójnej koniunkcji w 748 r. od założenia Rzymu nie ma w ogóle mowy, zaszła jedynie podwójna - Saturn i Jowisz - i to w 747 r. ab urbe condita, czyli w 6 lub 7 r. p.n.e.
Oczywiście, nowe gwiazdy pojawiają się zupełnie nieoczekiwanie i wszelkie spekulacje na temat ich związku z Gwiazdą Trzech Mędrców są bezcelowe. Brak zresztą jakiejkolwiek wzmianki o podobnym wydarzeniu w okresie panowania Heroda, na nic podobnego nie zwraca uwagi najwybitniejszy astronom owych czasów - Klaudiusz Ptolemeusz (ok. 100-168), choć zjawisko takie odnotował Hipparch (190-125 p.n.e.). Sprawie Gwiazdy Betlejemskiej poświecono wiele setek pozycji bibliograficznych - prócz literatury religijnej, także astronomicznej. Niektórzy przypuszczają, że Gwiazdą mogła być najjaśniejsza gwiazda południowego nieba - Syriusz. Gwiazda ta odgrywała dużą rolę w astronomii Egiptu: obserwowano ją w czasie tzw. heliakalnego wschodu, to jest tuż przed wschodem Słońca, kiedy znajdowała się blisko - ale na zachód od Słońca. Przypadało to na koniec czerwca, w pobliżu daty rozpoczynającego się wylewu Nilu, i było sygnałem rozpoczęcia się nowego roku kalendarzowego. Zgodnie z relacją Mateusza gwiazda miała jednak znajdować się "na wschód od Słońca", a więc mogła być obserwowana wieczorem, przed zapadnięciem zmroku. Takie usytuowanie Słońca względem Syriusza przypada w marcu i kwietniu, w końcu kwietnia następuje już tzw. heliakalny zachód Syriusza i od tej pory aż do końca czerwca gwiazda niknie w blasku Słońca. W tym przypadku musielibyśmy przyjąć, że Chrystus urodził się nie "na Boże Narodzenie", lecz w porze Wielkanocy. Hipoteza ta wymagałaby jeszcze dużej korekty słów ewangelisty: gwiazda Syriusz nie mogła przecież być "przewodniczką" Mędrców ze Wschodu, ponieważ widywano ją od lat o tej samej porze.
Ale może Mateusz w innym sensie podał tę interesującą nas od prawie dwóch tysięcy lat informację? Może nie o miejsce mu chodziło (słowa "gwiazda stanęła nad miejscem, gdzie było dziecię" nie mają przecież sensu), lecz o czas tego wydarzenia, datę poprzedzającą heliakalny zachód Syriusza?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.