Czy możliwy jest dialog wierzących z niewierzącymi? .:::::.
Po czwarte, trzeba sobie zdawać sprawę ze statusu zdania (5) nie istnieje takie x, że x jest Bogiem. Jest to negatywne zdanie egzystencjalne. Zdania takie uzasadnia się tylko pośrednio, bo oczywiście nie można doświadczać tego, co nie istnieje. Dowodzi się, że nie istnieje największa liczba naturalna, bo pozostawałoby to w sprzeczności z własnościami zbioru liczb naturalnych, którego istnienie zakładamy. Powiadamy, że w Polsce nie ma góry większej od Rysów, bo istnienie takowej jest sprzeczne z empiryczną wiedzą o terytorium polskim. Z charakteru negatywnych zdań egzystencjalnych wynika, że zaprzeczenie istnienia czegoś jest zawsze wtórne wobec stwierdzenia istnienia czegoś innego, ewentualnie rozbioru własności tego, co istnieje. Sochoń utrzymuje, że przeciw ateizmowi przemawia jego wtórność wobec teizmu. Wszelako nie jest to żadna rewelacja, nie tylko w planie genetycznym, bo ateizm nie pojawiłby się, gdyby nie było teizmu, ale także w perspektywie czysto logicznej, bo, jeszcze raz powtarzam, negatywne zdania egzystencjalne są wtórne wobec pozytywnych.
Po piąte, wtórność zdań egzystencjalnych motywuje dobrze znaną regułę metodologiczną, że ciężar dowodowy spoczywa na tym, kto stwierdza, że coś istnieje, a nie na tym, kto stwierdza, że danemu bytowi istnienie nie przysługuje. Wynika z tego niewłaściwość często spotykanego postulatu, że skoro ateista nie wierzy w Boga, to powinien podać dowód jego nieistnienia. Wszelako nie może tego uczynić, ale, z drugiej strony, ma prawo wymagać od teisty dowodu istnienia Boga i podtrzymywać swój pogląd, o ile wskaże, iż argumentacja teisty nie jest poprawna, formalnie (wniosek nie wynika z przesłanek) lub materialnie (przesłanki są fałszywe lub przynajmniej nie uzasadnione). To nie przeszkadza, by ateista proponował argumentacje przeciwko istnieniu Boga. W historii było ich wiele. Ateiści często wskazywali na to, że przymioty Boga wykluczają się wzajemnie (np. niezmienność z działaniem) lub, że wykluczają się z tym, co obserwujemy w świecie (np. wszechmoc i wszechwiedza z ludzką wolnością) lub też nawet, iż pogląd teistyczny nie jest na nic potrzebny w nauce.
Argumentacje te (i inne) są oparte na rozmaitych założeniach, np. radykalnym scjentyzmie, które można i trzeba dyskutować. Sochoń kwituje sprawę stwierdzeniem, że transcendencja Boga wyklucza jakikolwiek dowód Jego nieistnienia wyrażony w ludzkim języku. To jednak czyni całą dyskusję bezprzedmiotową, podobnie zresztą, jak uznanie Objawienia za fakt, ponieważ takie stanowisko zakłada istnienie Boga, a nie jest dowodem tego. Bywa, że teista utrzymuje, iż transcendencja Boga ostatecznie zasadza się na Tajemnicy. Sochoń tego nie czyni bezpośrednio, aczkolwiek powiada, że tajemnica wyklucza sprzeczności, a żadne słowo nie wystarcza dla poznania Boga. Na to jednak trzeba odpowiedzieć, że albo operujemy argumentami wyrażonymi w ludzkim języku, a wtedy trzeba je oceniać wedle zwyczajnych standardów logicznych, a gdy odwołujemy się do tajemnicy, pozostaje tylko wiara, którą nie każdy musi podzielać. Tedy, teza o braku podstaw dla ateizmu jest mocno ryzykowna. A skoro tak, przeświadczenie o tym, jakoby teizm posiadał stempel konieczności jest wątpliwe.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.