Fragment książki "Bóg i biolog", Wydawnictwo WAM, 2005 .:::::.
Pogląd, że dane wydarzenie ma więcej niż jedną przyczynę, jest przynajmniej tak stary jak filozofia Arystotelesa, który odróżniał przyczyny materialne i sprawcze (odpowiadające na pytanie „jak”) od przyczyn formalnych i celowych (odpowiadających na pytanie „dlaczego”). Sofizmat jednego wyjaśnienia polega na przekonaniu, że wiemy wszystko o pewnym zdarzeniu, jeśli możemy odpowiedzieć na pytanie „jak”?
Tragicznym nieporozumieniem jest twierdzenie, że przyrodnicy wykluczyli Boga ze świata, gdyż jesteśmy w stanie odpowiedzieć na pytania typu „jak” bez konieczności odnoszenia się do Niego. Sądzimy, że w naszym świecie jest coraz mniej miejsca dla Boga, gdyż coraz lepiej wiemy, jak ów świat funkcjonuje. Bóg jest wciskany w coraz mniejsze luki w naszym poznaniu. Innymi słowy, od 1543 roku następuje stopniowe ograniczanie obecności Boga do wydarzeń, których nie potrafimy jeszcze wyjaśnić. Jedynym sposobem zatrzymania takiego Boga we Wszechświecie jest Jego ciągłe pomniejszanie. Kilka lat temu można było jeszcze powiedzieć, że Bóg kontroluje pozycję elektronów, która (według zasady nieokreśloności Heisenberga) jest niemożliwa do określenia. Takie podejście nie jest jednak szczególnie przekonywające: albo jest On Panem wszystkiego, albo w ogóle nie jest Panem.
To prawda, że przyrodoznawstwo zajmuje się wyłącznie pytaniami typu „jak”. Choć niektóre z nich można sformułować jako pytania typu „dlaczego” (np. Dlaczego kwiaty zapylane przez owady mają jaskrawe kolory? Dlaczego rybitwy mają czerwone plamy na dziobach?), są to generalnie pytania, które nie mają większego znaczenia dla naukowców. Sir Peter Medawar, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie immunologii, opisał tę sytuację bardzo sugestywnie:
Granice przyrodoznawstwa stają się wyraźne dzięki pytaniom, na które nie może ono udzielić odpowiedzi, obecnie ani w przyszłości (zakładając jego dalszy rozwój). Są to pytania, które stawiaj ą dzieci – ostateczne pytania Karla Poppera [18]. Mam tu na myśli takie pytania, jak:
Jak zaczęło się wszystko?
Po co tu jesteśmy?
Jaki jest sens życia?
Pozytywizm doktrynalny – obecnie już przestarzały – odrzucał tego typu pytania, określając je jako „błędne” lub „pseudopytania”, które mogli zadawać tylko prostacy, a szarlatani różnej maści twierdzić, że potrafią na nie odpowiedzieć. Takie apodyktyczne stwierdzenie rodzi uczucie pustki i niezadowolenia, gdyż pytania mają sens dla tych, którzy je zadają, a odpowiedzi dla tych, którzy ich udzielają. Trzeba jednak przyjąć, że o cokolwiek pyta się w tej dziedzinie, odpowiedzi nie należy szukać w przyrodoznawstwie. Oto pierwszorzędny dowód na istnienie granic naukowego poznania (Medawar 1984, s. 66).
Dzięki komplementarnym podejściom do zagadnienia przyczynowości znika problem determinizmu, który jest czymś oczywistym w przypadku zdarzeń zachodzących w świecie pojmowanym mechanicystycznie. Jeśli nasze myśli, działania, przekonania i sama egzystencja są prostą konsekwencją przynależności do ogromnego kosmicznego mechanizmu, nasze człowieczeństwo jest fikcją. W takim przypadku wolna wola i moralność byłyby złudzeniem, gdyż zasadniczo można by je było przewidzieć na podstawie znajomości wydarzeń, które doprowadziły do naszego istnienia: łańcuch przyczyn i skutków, który można by teoretycznie odtworzyć aż do początków czasu. Próby wciśnięcia Boga w ten pozornie szczelny mechanizm kosztowały wiele czasu i trudu. Problem polega jednak na tym, że pozostawiane dla Niego szczeliny stają się coraz węższe, gdyż coraz więcej wiemy o procesach fizykalnych, a daremne i nieprzekonywające okazuje się wymyślanie duchowego świata, który nie jest związany z realnym światem atomów i organizmów. Oto dlaczego tak ważna jest komplementarność, dzięki której zyskujemy logicznie koherentne i emocjonalnie satysfakcjonujące przedstawienie Boga i jego relacji do świata. Zamiast oskarżać przyrodoznawstwo o obniżanie poziomu życia moralnego i szukanie ucieczki w swego rodzaju autokreacji [19], musimy zbadać znaczenie różnych poziomów wyjaśniania przyczyn i wydarzeń.
_______________
[18] Popper (1978, s. 342) stwierdził: „Przyrodoznawstwo nie wypowiada się na temat pytań ostatecznych – o zagadki egzystencji, o cele i zadania człowieka w tym świecie”.
[19] Diatryba filozofa Mary Midgley (Science as Salvation: A Modern Myth and its Meaning, 1992 [Nauka jako zbawienie – nowoczesny mit i jego znaczenie]) o zagrożeniach ze strony przyrodoznawstwa i przyrodników jest zaskakują- ca, gdyż całkowicie ignoruje determinizm, który jest z pewnością większym zagrożeniem dla wartości niż błędna etyka oparta na odkryciach przyrodniczych. Może on bowiem prowadzić do przekonania, że jesteśmy tylko zwierzętami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ekspert o Starship: loty, podczas których nie wszystko się udaje, są często cenniejsze niż sukcesy
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.