Winda na orbitę

Na okołoziemską orbitę można dostać się windą. To nie żart. Naukowcy właśnie pokazali, że jest to możliwe. Windy w kosmos umożliwią rozwój turystyki pozaziemskiej. .:::::.

Nad stworzeniem wytrzymałej liny w kosmos myślano przez ponad 100 lat. Dopiero pod sam koniec XX wieku pojawiła się szansa, że problem zostanie rozwiązany. W 1991 roku odkryto tzw. nanorurki węglowe. To mikroskopijne struktury zbudowane z czystego węgla w kształcie rurek o szerokości kilkunastu atomów. Mogą mieć praktycznie dowolną długość. Są lekkie (nie będzie problemu z dużym ciężarem samej liny), a równocześnie niezwykle wytrzymałe. I co nie mniej ważne – elastyczne. Z teoretycznych wyliczeń wynika, że rzeczywiście lina w kosmos mogłaby być wykonana z węgla. Choć od razu warto dodać, że nie byłaby to lina taka, jaką znamy z „ziemskich” wind. To byłaby raczej taśma. Szacunki wskazują, że wystarczyłoby, gdyby miała szerokość jednego metra i grubość kartki papieru.

Pieniądze rozsądzą

To wszystko, co zostało powyżej napisane na temat kosmicznej windy, pozwala stwierdzić, że pomysł jest… zupełnie szalony i nie do zrealizowania. Laser, winda wspinająca się na odległość dziesiątek tysięcy kilometrów po taśmie, która na razie nawet nie istnieje. Kompletne wariactwo. A jednak nie. Projektem od lat 60. XX wieku bardzo interesuje się NASA. I choć to nie jest gwarancja, że winda kiedykolwiek zostanie wybudowana, jednego można być pewnym: Agencja na pewno skrupulatnie pomysł przeanalizuje. Z zupełnie zgrubnych kalkulacji wynika, że cena wyniesienia na orbitę tony ładunku rakietą czy wahadłowcem jest do dwustu razy wyższa niż cena transportu kosmiczną windą. Ale nie tylko eksploatacja byłaby tania. Budowa kosmicznej windy, zdaniem specjalistów, to koszt rzędu 10 mld dolarów. To bardzo niewiele w porównaniu z budową rakiety i całej infrastruktury koniecznej do jej wystrzelenia. Windę po powrocie z orbity na Ziemię można by powtórnie użyć.

Rakietę trzeba wybudować od nowa. Przygotowanie do ponownego startu wahadłowców także sporo kosztuje. I czasu, i pieniędzy. I to właśnie finanse rozstrzygną, czy projekt zacznie być realizowany, czy nie. Na razie wszystko wygląda na to, że NASA z pomysłu się nie wycofuje. Od kilku lat regularnie organizowane są międzynarodowe konferencje, na których specjaliści z różnych branż dyskutują tylko i wyłącznie na temat windy w kosmos. Ale na rozmowach się nie kończy. Kilka tygodni temu na pustyni Mojave w Kalifornii NASA zorganizowała pokaz technologii, które mogą być w przyszłości wykorzystane do budowy kosmicznej windy. Pokazano rozwiązania, które wygrały w organizowanych przez Agencję konkursach. Jednym z nich był Elevator Power Beaming Challenge. Tutaj chodziło o skonstruowanie robota, który zasilany energią wiązki laserowej będzie potrafił wspinać się po linie. Jeszcze nie na orbitę, ale na wysokość kilometra. Lina była podwieszona pod helikopter. Zwyciężył robot LaserMotive, który kilkakrotnie wspiął się na żądaną wysokość. Pokonanie kilometrowego odcinka zajęło mu 4 minuty.

I inżynierowie z NASA, i konstruktorzy testowanych urządzeń zgodnie twierdzą, że dzisiaj nie da się wybudować kosmicznej windy. Nie mamy odpowiednich materiałów. Dodają jednak, że nowe możliwości są testowane. Chociażby wspomniane nanorurki węglowe. To, że dzisiaj nie mamy odpowiednich materiałów, nie znaczy że powinniśmy czekać na dzień, w którym się pojawią, z założonymi rękami. Przeciwnie, powinniśmy się na to jak najlepiej przygotować.


Gość Niedzielny 51/2009

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg