W leśnej pasiece. Żyją w zorganizowanych społecznościach, którym przewodzi królowa. Wyposażone w ostrą broń budzą strach. Dla Wojciecha Bogacińskiego są królewską rodziną, której podporządkował życie.
Gdy się jedzie ze Skierniewic w kierunku Bolimowa, po trzech zakrętach po lewej stronie widać białą leśną drogę. Wysadzony potężnymi lipami budnicki trakt wiedzie do położonego w głębi lasu pięknego modrzewiowego dworku myśliwskiego wzniesionego dla rodziny Radziwiłłów...
W odgrodzonym siatką okólniku pomiędzy wielkimi drzewami stoi kilkanaście uli. Mieszkają w nich pszczele rodziny państwa Bogacińskich. - Otworzę teraz jeden z nich i pokażę, jak wygląda w środku. Tę słomianą matę, a w innych poduszkę, robimy sami. W niektórych są kawałki przedwojennego płaszcza dziadka. Pszczoły nie lubią plastiku, dlatego każde ocieplenie robimy z naturalnych materiałów - opowiada Wojciech Bogaciński.
Po rozebraniu domu pszczół już na pierwszy rzut oka widać, że są one pracowite, że każda zna swoje miejsce. Dzięki opowieściom pszczelarza udaje się poznać całą społeczność: robotnice, królową, a nawet trutnie, które jako jedyne nie przetrwają zimy. Po przyjściu pierwszych jesiennych chłodów zostaną wyrzucone przez siostry na zewnątrz ula, gdzie zginą z zimna i głodu. W rodzinie pszczelej ewangeliczna zasada: „Kto nie pracuje, niech też nie je” jest bezwzględnie przestrzegana.
Agatka i jej motyle
- Kiedyś pszczoły były zupełnie inne. Teraz są o wiele łagodniejsze. Jeszcze kilka lat temu w dworku były także koty, psy i kury. Niestety, większość czasu musiały spędzać w lesie. Do domu wracały późnym wieczorem, kiedy żądlące sąsiadki już spały - opowiada pszczelarz.
- Do dziś mam przed oczyma obrazek uciekającej na jednej nodze kury, która drugą nogą zrzucała ze swojego grzebienia pszczołę - dopowiada Irena Bogacińska, żona pszczelarza. - Dziwnie zachowywał się też pies, który potrafił na jednym boku sunąć po trawie nawet kilka metrów, po czym zatrzymywał się i słuchał. Kilka razy zmieniał bok, aż pozbył się pszczoły. Dziś kot wyleguje się na daszkach uli. Nie znaczy to jednak, że pszczoły zapomniały, że mają żądło. Dwa dni temu, kiedy chcieliśmy przewieźć je do innej pasieki, jedna z nich użądliła męża w wargę. Lekko spuchł i wyglądał jak mały prosiaczek - opowiada z uśmiechem pani Irena.
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.