Referat wygłoszony na Konferencji Chrześcijańskiego Forum Pracowników Nauki Nauka - Etyka - Wiara 2007 .:::::.
2. Powody krytycznego stosunku do wiary chrześcijańskiej
Jest wiele przyczyn dla których dużo ludzi ma sceptyczny lub nawet krytyczny stosunek do wiary chrześcijańskiej, zapewne nie wiedząc, jak na ich temat wypowiada się Biblia: Kto nie wierzy Bogu, uczynił Go kłamcą, bo nie uwierzył świadectwu, jakie Bóg dał o swoim Synu (1 List Jana 5,10). Jedna z najbardziej powszechnych przyczyn tego krytycznego stosunku jest wyciąganie wniosków o zasadności wiary w jedynego Boga, którego relacje z ludzkością są opisane w Starym i Nowym Testamencie, na podstawie obserwacji zachowań osób w potocznym języku nazywanych „chrześcijanami”. Jak zobaczymy poniżej, jest to całkiem błędne podejście, chociaż z pozoru może wydawać się właściwe.
Ci „nominalni”, jak się ich często nazywa, chrześcijanie przedstawiają się wobec ateistów jako ludzie wierzący, opierając swoje przekonanie na tym że, po pierwsze, są członkami jakiegoś Kościoła kojarzonego powszechnie z religią chrześcijańską, a po drugie sadzą oni, że poprzez samo uczęszczanie na cotygodniowe nabożeństwa i inne spotkania kościelne demonstrują w ten sposób wobec siebie i świata, że są prawdziwymi chrześcijanami. Nie interesuje ich, co na ten temat mówi Biblia, gdyż po prostu wielu z nich jej nie czyta, Jeśli zaś czytają, to nie wyciągają z tej lektury praktycznych wniosków. Cześć z tych osób uchodzi nawet za ponadprzeciętnie religijnych. Mówił o tym w kwietniu 2007 r. ksiądz na kazaniu dla studentów w kościele katolickim na Ochocie w Warszawie, stwierdzając iż część osób uchodzących za religijne, a nawet ponadprzeciętnie religijne „nie zna Chrystusa”.
Również w kwietniu 2007 r. pastor Kościoła baptystycznego w kazaniu transmitowanym przez CNBC Europę (kazań tych można słuchać w każdą niedzielę o tej samej porze przed południem), zwracając się do osób obecnych na nabożeństwie, krytykował postawę tych spośród nich, którzy przyjmują w życiu styl lazy boy polegającą na tym, że (mówiąc obrazowo) rozsiadają się wygodnie w komfortowym fotelu o powyższej nazwie, nie troszcząc się o los bliźnich, w tym również członków swych rodzin. Proszeni o pomoc odmawiają wyjaśniając, że idą właśnie do kościoła na kolejne w tym tygodniu spotkanie. Zapominają lub ignorują to, co pisze o nich Biblia: jeśliby ktoś posiadał na świecie majątek, i widział że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga? (1 List Jana 3, 17). W ich postawie przejawia się nie tylko brak chęci do wsparcia finansowego, ale też obojętność na los bliźniego, co oznacza że nie maja wyrytych w sercu dziesięciu przykazań, a więc nie przeszli przez fazę nowonarodzenia.
Ludzie niewierzący oraz wyznawcy innych niż wiara chrześcijańska wyznań, oprócz obojętności względem innych ludzi zauważalnej u wielu „chrześcijan”, spostrzegają jeszcze inne wady, takie jak kłamstwa, zazdrość, a nawet zdrady małżeńskie i rozwody. Ponieważ taka postawa „chrześcijan” nie odbiega zbytnio od normy ogólnoludzkiej, nie może zachęcać do wiary chrześcijańskiej. Szczególnie dotyczy to muzułmanów, którzy we własnych krajach bardzo ostro rozprawiają się ze zdradami małżeńskimi, pornografia, prostytucja i nie pozwalają na istnienie jakichkolwiek gangów, podczas gdy np. taki „chrześcijański” kraj, jak USA znany jest z tych wszystkich plag. Muzułmanie obarczają bezpośrednio amerykańskich chrześcijan za ten stan rzeczy, a pośrednio wiarę chrześcijańską, nie rozumiejąc że w USA władza jest oddzielona od wszystkich Kościołów. być może nieco wyolbrzymiając konkluzje można powiedzieć, że największą przeszkoda w szerzeniu się wiary chrześcijańskiej są ludzie postrzegani przez innych jako „chrześcijanie”.
Ponadto jednym z powodów krytycznego stosunku do wiary chrześcijańskiej bywa jakaś zasłyszana pogłoska, na przykład ta, że nauka udowodniła nieistnienie Boga. Wielu bowiem ludzi chętnie wierzy nawet w niesprawdzone informacje, o ile oddalają one od Niego, zaś ma wątpliwości w przypadku informacji, które przybliżają do Boga (np. wiele osób powątpiewa, czy Biblia jest w pełni wiarygodna). Zauważmy, że uwierzenie w w/w pogłoskę jest całkowicie nielogiczne, gdyż zakłada się wtedy milcząco, iż wszyscy, którzy brali udział w przekazywaniu tej informacji (nieznani nam ludzie), byli prawdomówni oraz że rzekomy dowód na nieistnienie Boga nie zawierał błędu. Ponadto z popularnej zabawy w „głuchy telefon” wiemy, że jeśli jakaś informacja jest przekazywana przez wiele osób, nawet bez świadomego zamiaru jej modyfikacji, to w efekcie końcowym otrzymujemy treść, która od wersji pierwotnej może różnic się dość znacznie.