Wzory na wiarę

"Zniechęca to wielu naukowców do prowadzenia dialogu z duchownymi, gdyż nie mogą znaleźć wspólnej płaszczyzny do dyskusji. Powołaniem nauki jest bowiem nie tylko samo poznanie, ale i realizacja w praktyce postępu wynikającego z odkryć." - Jacek Kubiak podejmuje krytykę Kościoła za jego stosunek do klonowania. .:::::.

Dusza do podziału

Osobny problem dla biologa stanowi nieostra granica jedności człowieka jako osobnika, co teolog zapewne nazwie uzyskiwaniem duszy. Bliźnięta jednojajowe powstają przez rozdzielenie zarodka na dwie autonomiczne części. Tworzą się dwa identyczne genetycznie, ale nie fizycznie (naukowcy mówią, że są one „różne fenotypowo”) osobniki – naturalne klony. Może nastąpić to w różnych stadiach wczesnego rozwoju. Jeśli od momentu poczęcia zarodek taki posiadał duszę, to czy bliźnięta dzielą ze sobą jedną duszę, czy też każde z nich posiada własną i rozmnożyły się one w momencie podziału zarodka na dwie części?

Zarodki mogą również łączyć się ze sobą, tworząc chimery. Czy tak powstały osobnik ma jedną, czy dwie dusze? Czy jego człowieczeństwo zaczęło się w momencie poczęcia, czy też w momencie połączenia obu składowych jego ciała? W dodatku mogą być to składowe różnopłciowe – męska i żeńska, w zależności od płci każdego z łączących się ze sobą zarodków. Na pytania te biolog nie ma co szukać bezpośredniej odpowiedzi, a i teologowie chyba nie mają recepty.

Trzeci dyskutant

W dialog religii i nauki włącza się nieuchronnie polityka. Dla polityków rządy dusz będące w naturalny sposób w gestii duchownych są wymarzonym środkiem do sprawowania władzy. Także dysponowanie osiągnięciami nauki, tak przydatne w dziedzinach militarnych, ale również w biologii, medycynie czy informatyce, jest dla polityków nie do pogardzenia.

Pokusa używania przez polityków zarówno religii jak i nauki do swych celów jest ogromna. Przykładowo, polskie partie narodowo-katolickie czerpią swą popularność z obrony przyswojonych sobie w dość dowolnej formie katolickich wartości. Ich samozwańczy katolicyzm uznać zresztą należy za pozytyw – gdyby działali bowiem z namaszczenia Kościoła, jak w dawnych czasach bywało, nie wróżyłoby to dobrze przyszłości ani kraju, ani Kościoła właśnie. Również obecny prezydent USA nie stroni od mesjanistycznych wezwań i przekonuje do obowiązku wypełniania misji cywilizacyjnej na amerykańską modłę. A że amerykańska cywilizacja opiera się głównie na tradycji protestanckiej, to jakże łatwo o konflikt z pozostałymi religiami i wyznaniami.

Religijność George’a Busha ma też ogromny wpływ na funkcjonowanie nauki. W sierpniu 2001 r. prezydent USA wstrzymał finansowanie z funduszy federalnych badań nad ludzkimi zarodkowymi komórkami macierzystymi, ponieważ powodują unicestwianie pewnej liczby nadliczbowych zarodków uzyskiwanych podczas zabiegów zapłodnienia in vitro. W liście opublikowanym przez prasę amerykańską 21 czerwca br. 48 noblistów oskarża Busha o działanie na szkodę nauki amerykańskiej. Opowiadają się oni za kandydatem demokratów Johnem Kerrym, który obiecuje uwolnienie polityki naukowej USA z ideologicznego gorsetu. Tak drastyczna akcja propagandowa świadczy o głębokim niezadowoleniu uczonych amerykańskich z jakości dialogu z obecnym prezydentem.

Zarówno nauce jak i religii potrzebna jest wolność dostarczana przez mądrą politykę. A wolność to nic innego jak stan równowagi dynamicznej pomiędzy tolerancją i przymusem. Zapewnienie takiej równowagi w państwie jest jednak nie lada sztuką. Dlatego politycy powinni pamiętać, że mimo licznych i łatwych pokus powinni trzymać się z daleka od religii i nie używać nauki jako politycznego narzędzia. Czyż można jednak oczekiwać od nich takiego samoograniczenia? To akurat chyba nie leży w ich naturze.

.:::::.


Autor jest embriologiem, pracuje we Francuskim Centrum Badań Naukowych (CNRS) i na Uniwersytecie Rennes 1 we Francji.



Polityka 42/2004
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg