Powstaniu wizerunku musiała towarzyszyć ogromna energia.
Przeprowadzone ostatnio przez niemieckiego lekarza-chemika Gosberta Wetha badania Chusty (Sudarionu) z Manoppello rzuciły nowe światło na widoczne na niej „jaśniejące Oblicze Chrystusa”. 26 września br. naukowiec wypowiedział się jako lekarz, że „ta osoba musiała być ciężko torturowana”.
Wyjaśnił on, iż „krwiaki są wyraźnie widoczne zarówno na nosie, jak i w okolicy prawego policzka. Na obrazie nie można wykryć śladów ani farby, ani krwi”. Zaznaczył, iż „inne płyny ustrojowe, takie jak krew czy pot, nie są rozpoznawalne. Tkaninę tę można było zatem nałożyć tylko na osobę, która już umarła”. Podsumowując swe prywatne „śledztwo” Weth stwierdził, że „w sumie istnieje tylko jedno wyjaśnienie powstania obrazu świętej twarzy. Przemiana azotu (N14) w węgiel (C14) musiała nastąpić pod wpływem ogromnego promieniowania neutronowego (energii świetlnej). "«Obraz» nie powstał zatem przez nałożenie farby na tkaninę, ale w wyniku spowodowanej przez silne promieniowanie zmiany włókien materiału nośnego”.
Chusta z Manoppello (wł. Volto Santo di Manoppello – Święte Oblicze z M.), zwana też „Zasłoną Weroniki”, to relikwia chrześcijańska, znajdująca się w sanktuarium w miasteczku Manoppello w środkowych Włoszech. Uwieczniony jest na niej wizerunek, uważany za twarz Jezusa Chrystusa. Na Półwysep Apeniński dotarła ona przez Kapadocję i Konstantynopol. Jej historia i tajemnicze pochodzenie zaintrygowały m.in. innego niemieckiego badacza i dziennikarza Paula Baddego, który poświęcił temu tematowi książkę „Boskie Oblicze. Całun z Manoppello” (wyd. polskie w 2006).
Według niego „W pierwszym w historii Roku Świętym, który papież Bonifacy VIII (1294-1303) ustanowił jako chrześcijański jubileusz na rok 1300, najważniejszym celem dla wielu pielgrzymów do Rzymu nie była audiencja u papieża ani nawet nie Groby Apostołów, ale cienka zasłona, która miała ukazywać oblicze Chrystusa. Była to tkanina zwana po łacinie «Sanctum Sudarium» (Święte Płótno), znana także jako «Chusta Weroniki»”.
Welon ten, będący wówczas największym skarbem Bazyliki św. Piotra, był czczony – w nawiązaniu do opisu Zmartwychwstania Chrystusa z Ewangelii św. Jana – na równi z innym dużym lnianym płótnem, zwanym obecnie Całunem Turyńskim. W styczniu 1208 Innocenty III po raz pierwszy w Rzymie przeniósł Sudarion w kryształowym relikwiarzu z bazyliki św. Piotra do pobliskiego szpitala Świętego Ducha (Santo Spirito) w Sassia, rozsławiając go w ten sposób w całym świecie katolickim. Od 1620 ta sama tkanina jest czczona jako „Święte Oblicze" (Volto Santo) w kościele kapucynów na wzgórzu poza Manoppello, dwie godziny jazdy na wschód od Rzymu. 1 września 2006 roku Benedykt XVI stał się pierwszym papieżem od 400 lat, który odwiedził to miasto.
Całun z Manoppello zainteresował też niemieckiego lekarza-chemika Gosberta Wetha, gdy tylko usłyszał o nim i zobaczył jego zdjęcia. Ten 78-letni obecnie lekarz i doktor chemii jest ordynatorem i kierownikiem laboratorium hormonalnego na Uniwersytecie w Würzburgu. Otrzymał Niemiecką Nagrodę Wynalazcy jako posiadacz kilku patentów i był prelegentem na kilku światowych kongresach z zakresu geriatrii i gerontologii. Obecnie jest zaangażowany w badania nad nowymi zastosowaniami wodoru i kontynuuje praktykę lekarską w Niemczech. Z okazji zapowiedzianego na przyszły rok Roku Świętego Weth odwiedził Bazylikę Najświętszego Oblicza w Manoppello 26 września, aby przeprowadzić tam własne badanie przy użyciu sprzętu medycyny nuklearnej, który mierzy promieniowanie alfa, beta i gamma.
Rektor sanktuarium, kapucyn o. Antonio Gentili, otworzył pancerne szklane drzwi gabloty, w której od 1714 roku Sudarion jest zapieczętowany w swoim relikwiarzu.
Naukowiec zmierzył również promieniowanie beta i stwierdził, że było ono „znacznie wyższe w chronionej bazylice niż na zewnątrz, a przyczyną tego może być jedynie istnienie Świętej Chusty w bazylice". "Promieniowanie tkaniny z Manoppello w nocy można również wytłumaczyć tym" – wyjaśnił Weth, odnosząc się do zjawiska zgłaszanego przez niektórych obserwatorów. „Świeci ona w ciemności, ponieważ energia jest uwalniana podczas konwersji (węgla-14 do azotu-14) i uwalniane jest światło”.
Innymi słowy, "Prawdziwy Obraz" (Vera Eikon), jak od wieków nazywa się zasłonę, promieniuje czymś z własnego wnętrza. W ten sposób „jest to obraz «olśniewającego blasku oblicza Chrystusa», jak powiedział Benedykt XVI podczas wizyty w Manoppello 1 września 2006 r. — blasku, który ma moc obdarzać nas «sercem naznaczonym znamieniem oblicza Chrystusa»”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.