Ty zaś zbuduj sobie arkę...

Fragment książki "Genezis", Wydawnictwo WAM, 2003 .:::::.

7.5. I spełnił Noe wszystko tak, jak mu Pan polecił.

Po wielu latach pracy Noe zbudował i wyposażył arkę. Zebrał zwierzęta, które miały być gwarancją odnowienia życia na ziemi – po parze z każdego gatunku. Zgromadził też olbrzymie zapasy żywności i paszy. A pamiętając, Kto był inspiratorem tego dzieła i Komu zawdzięczać będzie ratunek, zabrał nadto pewną liczbę zwierząt „czystych”, przeznaczonych nie na odnowę życia, ale na ofiarę dziękczynną. Ten gest zapobiegliwości, szczególnej zapobiegliwości, która odmawia korzystania z jakiejkolwiek taryfy ulgowej w kontakcie z Bogiem, wiele mówi o Noem, o sposobie jego obecności w przestrzeni wiary. Z drugiej strony, zabierając zwiększoną ilość zwierząt czystych do arki, Noe wypełniał jeszcze jedno wyraźne polecenie Boga. Bóg sam niejako dopilnował, żeby czło-wiek miał w zasięgu ręki sposób okazania, że pragnie z Nim kontaktu, że pojmuje siebie jako stworzenie w ręku Stwórcy.

7.1. A potem Pan rzekł do Noego: „Wejdź wraz z całą twą rodziną do arki, bo przekonałem się, że tylko ty jesteś wobec mnie prawy wśród tego pokolenia”.

Przekonałem się, że tylko ty jesteś prawy wśród tego pokolenia. Całemu pokoleniu, wszystkim ludziom, którzy przez lata obserwowali niezłomną wiarę Noego w słowo Pana i determinację, z jaką dążył do wykonania otrzymanego od Niego polecenia, dano szansę zweryfikowania postawy. Było dość czasu, by się zastanowili, by Pan przekonał się o ich prawości. Tę szansę zmarnowali. W ten sposób zadecydowali o dalszym biegu wypadków i zarazem o swoim losie.

7.4. Bo za siedem dni spuszczę na ziemię deszcz, (...) aby wyniszczyć wszystko, co istnieje na powierzchni ziemi – cokolwiek stworzyłem”.

Budowa arki – to już wiemy – była sposobem, w jaki Bóg dobijał się do każdego pojedynczego ludzkiego serca, dając mu szansę na namysł i zmianę życia. Kataklizm nie musiał przecież nastąpić! I nie nastąpił nawet wtedy, gdy arka była już ukończona. Otrzymali jeszcze siedem dodatkowych dni (siedem to liczba symboliczna, oznaczająca pełnię, komplet, tutaj: pełną, właściwą, adekwat-ną do zadania, całkowicie wystarczającą ilość czasu) na to, by dać wyraz temu, czemu ostatecznie zamierzają zawierzyć teraz, gdy już przebrzmiało Boże wezwanie. Gdy wszystko wróciło do normy, gdy sprawy toczą się po staremu. Gdy gadanina „nawiedzonych” nie robi już takiego wrażenia. Gdy każdy upływający, zwyczajny, normalny dzień zdaje się dowodnie świadczyć, że ulegliśmy złudzeniu, egzaltacji, przewrażliwieniu... Gdy wątpienie wkrada się w duszę i gdy trzeba sobie jasno odpowiedzieć na pytanie: komu ja właściwie wierzę? A nawet: czy ja w ogóle potrafię wierzyć?

11. Trysnęły z hukiem wszystkie źródła Wielkiej Otchłani i otworzyły się upusty nieba;
12. przez czterdzieści dni i przez czterdzieści nocy padał deszcz na ziemię.


Gdy skończyło się „odliczanie” owych siedmiu dni, przyszedł potop. Znamy wszyscy biblijny opis tego kataklizmu, nie ma więc sensu go tu powtarzać. Sformułowana w 1999 r., a oparta na badaniach geologicznych basenu Morza Śródziemnego i Morza Czarnego, hipoteza Williama Ryana i Waltera Pitmana zdaje się dokład-nie potwierdzać (na tyle, na ile znam ją z doniesień prasowych) relację biblijną. Późniejsza ekspedycja Boba Ballarda przyniosła nadto dowody natury archeologicznej. To był naprawdę niewyobrażalny kataklizm. Według obliczeń przytoczonych autorów, wody wypełniały obszar dzisiejszego basenu Morza Czarnego z impetem 200--krotnie większym niż p ęd wodospadu Niagara, a następnie z prędkością średnio 70 m/h rozlały się na ogromnej przestrzeni, docierając 3000 km na wschód, do dzisiejszego Uzbekistanu. Nagłemu wzrostowi wilgotności i spadkowi temperatury (woda pochłaniała ciepło gruntu i powietrza) musiały towarzyszyć długotrwałe, ulewne deszcze.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg