Lekarze weterynarii i leśnicy apelują, by nie zabierać małych saren znalezionych w głębokiej trawie. Zostawiają je tam matki, które co pewien czas wracają, by nakarmić potomstwo. Ludzie zabierają zwierzęta, bo myślą, że zostały porzucone.
"Aktualnie z tego powodu w Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu przebywa 15 małych saren. Natomiast od początku czerwca przywieziono do nas blisko 30 saren niedługo po wykoceniu. Prawie wszystkie trafiły do ośrodka z powodu niewiedzy ludzi" - powiedział w piątek PAP lekarz weterynarii z tego ośrodka Radosław Fedaczyński.
Interwencji weterynarzy młode sarny wymagają głównie z powodu nieodpowiedniego odżywiania. Po przyniesieniu do domów zwykle karmione są krowim mlekiem, którego nie tolerują. W związku z tym stan ich zdrowia szybko pogarsza się. Po paru dniach słabe i mocno odwodnione trafiają do weterynarza.
Fedaczyński przypomniał, że "zaraz po wykoceniu sarny są pozostawiane przez matkę w głębokiej trawie". "Matka wraca tam co trzy godziny, aby je karmić. Z tego powodu wiele małych saren jest bezpodstawnie krzywdzonych przez ludzi, którzy chcąc pomóc, zabierają je do domu, bo uważają, że zostały porzucone" - mówił lekarz weterynarii.
Fedaczyński zaleca aby "zabraną przez naszą niewiedzę sarnę odnieść w to samo miejsce najpóźniej następnego dnia". "Dopóki jeszcze nie ma zapachu człowieka, bo wtedy zostanie odrzucona przez matkę" - przestrzega weterynarz.
O niezabieranie małych saren do domów apeluje także rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie (Podkarpackie) Edward Marszałek. "Od kilkunastu lat obserwują przyrost populacji saren oraz związaną z tym zmianę ich zachowania" - zauważył.
"Obecnie sarny żyją w licznych, często liczących nawet kilkadziesiąt sztuk stadach. Wcześniej były to stada gromadzące po kilka osobników" - zaznaczył rzecznik krośnieńskiej RDLP.
Kolejną przyczyną częstszych aktualnie spotkań ludzi z sarnami jest fakt, że zwierzęta te odczuwają coraz mniejszy lęk przed człowiekiem.
W lasach Podkarpacia doliczono się blisko 44 tys. saren.
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.