To jedno z miejsc najlepiej pokazujących, jak promieniowanie oddziałuje na międzygwiezdną materię.
W czwartek przypadał Światowy Dzień Przeciwdziałania Malarii.
Szympansy i bonobo rozpoznają widocznych na zdjęciach członków stada niewidzianych od ponad 25 lat.
Jak na razie jego jednym przedstawicielem jest osa Capitojoppa amazonica.
Wilki z obrożami telemetrycznymi pomagają ujawniać przypadki wyrzucania padliny w lesie.
W związku z przygotowaniami do pandemii grypy, władze Wielkiej Brytanii wydały 473 mln funtów na lek o nazwie Tamiflu. Lek miał być dużo skuteczniejszy niż paracetamol. Podobna sytuacja dotyczy najprawdopodobniej w wielu innych państw."
To najlepsza "reklama" homeopatii:
http://www.youtube.com/watch?v=mL1WZGHkUFE
- Potrząsanie to siła, moc i energia "lekarstwa".
Jeżeli chodzi o stężenie w "lekarstwie czynnika leczącego", to tak jakby w Australii wlać do oceanu kieliszek stężonego "czynnika leczącego", a za jakiś miesiąc zaczerpnąć, (po odpowiednim zmieszaniu przez naturę) w Bałtyku odpowiednie stężenie "leku".
- I już !!!
Oczywiście trzeba jeszcze kilka tysięcy razy potrząsnąć lekarstwem, aby nabrało odpowiedniej mocy.
Potem, po dłuższym stosowaniu, czasami niektórzy potrzebują egzorcysty.
Jak pisze Jezuita Marek Blaza egzorcyzmy nie są sakramentem http://www.mblaza.jezuici.pl/articles.php?lng=pl&pg=59
Jednak powielanie przez kościelne kręgi czegoś co zaprzecza opinii choćby Przewodniczącego Episkopatu nie świadczy zbyt dobrze o powielającym. I nie chodzi tu o naukowość, a o wzmiankowane "czary".
Bycie ekspertem od czegoś dziś znaczy tyle, co popieranie czyichś idei przy użyciu pseudowiedzy w dziedzinie, o której, cytuję: "nic nie wiemy". Poczekajmy więc na owoce. Wierzmy nauce...
"skutki duchowe" rozcieńczonego produktu - coraz lepiej...
W myśl tego prądu umysłowego każdy może być poważnym (lub jak widać, niepoważnym) ekspertem w każdej dziedzinie, o ile tylko będzie z przekonaniem prezentował swoje zdanie ilustrując to przy użyciu młotko- lub łopatologicznych rekwizytów. Rekwizyty nie mogą mieć nic wspólnego z istotą omawianego zagadnienia. Muszą być za to duże, wyraziste i nieskomplikowane, jak to w nauce...
Nurt ekspercki wyjaśnił już wiele zjawisk nurtujących zatroskanych Polaków, homeopatia jest tu na przedostatnim miejscu.
http://jestesmytu.pl/2014/04/uwaga-radioaktywny-prad-elektryczny/
więc co się dziwić, że wierzą w homeopatię ?
* Jestem pracownikiem medycznym z ponad 25 letnim stazem, podczas studiow medycznych NIE BYLO MOWY o homeopatii - to bylo 25 lat temu.
Zatem - jak stara ta nauka??
* Dlaczego ZLP wystosowal oswiadczenie na temat "zerowego" efektu leczniczego homeopatii??
ani raz ani jednego preparatu homeopatycznego nie przebadano tak jak pozostałych farmaceutyków (powtarzalność wyników w tych samych warunkach - to minimum) bo...się tego zrobić nie da
więc jeśli zobaczę te naukowe dane to wtedy można rozpocząć rozmowę
W imię dobra nauki Episkopat Niemiec zakazał tam również egzorcyzmów.
Skoro uważasz, że dr Rożek nie podał naukowych źródeł, nie znaczy, że należy pójść za tą wskazówką. Znajdziesz takich dowodów wiele. O wiele więcej niż dałoby się zmieścić w krótkim felietoniku filmowym.
Jednak co to da. Znam wiele osób, które za homeopatię pokroić i posolić. Konkretnych dowodów na wyleczenie nie podają, no może za jednym - grypa im przeszła po tygodniu ( o ile to była grypa)
Nie musisz daleko szukać. W archiwach GN jest sporo na ten temat:
http://gosc.pl/wyszukaj/wyrazy?q=homeopatia&o=2
inny ciekawy zbiór artykułów pisanych przez naukowców na temat homeopatii:
http://www.psychomanipulacja.pl/tem/homeopatia.htm
Przyjemnej lektury życzę :)
To że jakiś instytut, albo naukowiec się czymś zajmuje nie oznacza, że jest to poważna gałąź nauki. Gdyby tak nie było nie mielibyśmy nagród IgNobla.
Powiem szczerze, że nie rozumiem dokładnie po której jesteś stronie. Poczytałem przed chwila niektóre z podlinkowanych artykułów z psychomanipulacji ( świetne)
Fajne wyliczenie podane przez prof. Gregosiewicza:
W skali setnej wyjściową kroplę "leku" miesza się z 99 kroplami cieczy. Jest to drugi roztwór setny oznaczony jako C 2 lub CH 2. Z otrzymanej mieszaniny pobiera się, itd., itd. Rozcieńczenia takie powtarzane są wielokrotnie według uznania producenta.
Np. żeby uzyskać powszechnie stosowany na grypę "lek" oscillococcinum (mgr farm. Iwona Wojtysiak-Karwacka, "Alma Mater" 2002, 160-161) substancję wyjściową, którą jest ekstrakt z wątroby i serca dzikiej kaczki (sic!) rozcieńcza się w opisany wyżej sposób 200 razy (CH 200). Oznacza to ni mniej ni więcej, że szansa trafienia na jedną "aktywną terapeutycznie kaczą molekułę" wynosi 10400. Ta ostatnia liczba to jedynka i czterysta zer - 10 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 - raptem około cztery razy więcej cząstek niż zawiera widzialny wszechświat (fizycy, z którymi rozmawiałem nie wykluczają tych wielkości). Czysta poezja. Według "U.S. News & World Report" (17.02.1997) z jednej ustrzelonej kaczki można uzyskać oscillococcinum za około 20 milionów USD (Biuletyn Sceptyczny, 2002, www.amsoft.com.pl/bs/Homeopatia.html).
Tu nie nauki trzeba a zdrowego rozsądku, by wiedzieć, że coś takiego działa jedynie na wyobraźnię.
no dziwny tytuł, biorąc pod uwagę, że niektórzy maja niezły duchowy bałagan i demoniczne problemy po jej stosowaniu