Co roku rozszalały Bałtyk zabiera ok. 50 hektarów plaż. Rząd za mało łoży na ochronę brzegów morskich, a wiele samorządów nie stać na kosztowne prace zabezpieczające plaże przed erozją - stwierdza "Gazeta Polska Codziennie".
Tylko na terenie, który podlega Urzędowi Morskiemu w Słupsku, zimowe sztormy zniszczyły 170 km linii brzegowej. Naprawy i zabezpieczenie plaż oszacowano na ok. 10 mln zł. Adam Borodziuk ze słupskiego UM mówi, że środki, które na ten cel można uzyskać z ministerstwa są niewystarczające i pieniędzy trzeba szukać w UE.
Jak wylicza "GPC", długość polskiej linii brzegowej wynosi ok. 770 km, a pieniądze przeznaczone na jej utrzymanie w ramach specjalnego wieloletniego programu to zaledwie ok. 75 mln zł. Poseł PiS Jerzy Szmit z sejmowej komisji infrastruktury ocenia: To z pewnością za mało. I podkreśla, że zniszczenie plaż odbija się na atrakcyjności nadmorskich miejscowości. "A przecież gminy nadmorskie z tytułu wielu podatków przynoszą budżetowi bardzo duże dochody, a więc środki przeznaczone na ochronę brzegów morskich zwracają się państwu" - przekonuje.
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.