Według tej interpretacji, dusza jest czterowymiarową częścią człowieka, częścią najważniejszą, ze swej fizycznej natury nieśmiertelną, decydującą o człowieczeństwie istoty ludzkiej. .:::::.
4. Czy istnieje piąty wymiar ?
Pytanie zawarte w tytule tego fragmentu jest co nieco prowokujące. O ile mamy stosunkowo łatwą do zrozumienia interpretację czwartego wymiaru, czy warto szukać wyższych ?
Na pewno warto. Warunek jest jeden: ich interpretacja musi być zrozumiała, nie może to być „sztuka dla sztuki”. Mam pełną świadomość tego, że współczesna fizyka mówi o znacznie większej liczbie wymiarów, niż nawet ów piąty. Jednak jak dotąd nie znalazłem interpretacji przybliżającej nam te wyższe wymiary, pozwalającej zrozumieć, czym one są.
Pozostańmy zatem przy wymiarze piątym i spróbujmy posłużyć się pewną analogią geometryczną przy szukaniu interpretacji tego wymiaru.
Jednowymiarowa prosta zawiera nieskończenie wiele różnych zero-wymiarowych punktów. Dwuwymiarowa płaszczyzna – nieskończenie wiele jednowymiarowych prostych. Trójwymiarowa przestrzeń – nieskończenie wiele dwuwymiarowych płaszczyzn. Czterowy-miarowa czasoprzestrzeń – trójwymiarowych płaszczyzn. Co może zawierać nieskończenie wiele różnych czasoprzestrzeni ?
Tu mamy bardzo wiele możliwości. Może to być na przykład świat, w którym stałe fizyczne mają inne wartości, niż w naszym świecie. Chciałbym zwrócić uwagę Czytelnika na jedną, stosunkowo łatwą do zrozumienia. Są to wszystkie możliwości zawierające odpowiedzi na pytanie: „Co by było, gdyby ...”
Co by było, gdyby Mikołaj Kopernik urodził się jako dziewczynka ? Co by było, gdyby zamach na prezydenta Kennedy’ego w Dallas nie powiódł się ? Co by było, gdyby Stalin jako małe dziecko zachorował na np. szkarlatynę i umarł ? Trudno nam odpowiedzieć, co by było. Być może w naszej rzeczywistości prawie nic by się nie zmieniło. Być może zmieniłoby się wiele. Być może nasza rzeczywistość wyglądała by zupełnie inaczej. I tak, jak przez punkt na płaszczyźnie przechodzi nieskończenie wiele prostych, tak otaczająca nas rzeczywistość mogła powstać na wiele różnych sposobów. Mogło na przykład nie być II wojny światowej, a nasze otoczenie mogło by mimo to wyglądać dzisiaj tak, jak wygląda. Ale także – przebieg historii taki, jaki był, mógł dać nieskończenie wiele różnych aktualnie trwających rzeczywistości. Tak więc te ewentualności „Co by było, gdyby. . .” spełniają warunek, aby je uznać za jedną z możliwych interpretacji piątego wymiaru. W filmach science-fiction nazywane to jest „światami równoległym i”.
Nie będę tu analizował, jakie możliwości ma Istota, która włada pięcioma wymiarami tak, jak my władamy trzema. Potrafię zrozumieć chyba tylko jedną z nich. Otóż Istota ta może zainicjować przyczynę przez dowolne zdarzenie „przypadkowe”, „sprawdzić” jej skutek, a następnie zmodyfikować przyczynę lub zespół przyczyn tak, aby skutek był zgodny z Jego zamierzeniem. W ten sposób może wpływać zarówno na bieg historii świata jak i na życie pojedynczego człowieka nie ograniczając w niczym wolnej woli każdego z nas.
Każdego dnia na ulicach spotykamy dziesiątki, jeżeli nie setki ludzi. Wielu z nich znamy z widzenia, wielu każdego dnia widzimy po raz pierwszy – i zapewne ostatni. Wystarczy, ze w przypadkowym przechodniu rozpoznamy – lub przeciwnie, nie rozpoznamy – naszego szkolnego kolegę. Możemy go rozpoznać choćby po jego zwyczajowym geście, który zapamiętaliśmy ze szkoły – albo możemy tego gestu nie zauważyć. To wystarczy, aby nasze plany na najbliższe dni uległy gruntownemu „wywróceniu”, a skutki tego „przypadkowego” spotkania mogą zmienić bieg naszego życia, a nawet – bieg historii świata. W jaki sposób ? Tu jest duże pole do popisu fantazji każdego z nas.
Z drugiej strony, jakże często w życiu narzekamy, że nasze starania idą „na marne”. Staramy się o coś, robimy wszystko, co do nas należy, aby osiągnąć zamierzony cel, a mimo tego, że cel jest szczytny, ciągle coś się nam nie udaje, ciągle tego celu nie osiągamy. Winimy za to siebie, otoczenie i wszystkich, którzy mieli lub nawet nie mieli wpływu na bieg zdarzeń. Nie dopuszczamy do siebie myśli, że – być może - osiągnięcie tego celu spowodowałoby jakieś negatywne skutki, przed którymi Ktoś nas chce uchronić.