Cud kanonizacyjny Ojca Pio. Uzdrowienie Matteo - relacja matki

W 2000 r. miało miejsce wydarzenie, które przesądziło o kanonizacji Ojca Pio. W cudowny sposób został uzdrowiony syn jednego z lekarzy pracujących w szpitalu założonym przez Ojca Pio. Autorką książki jest matka Matteo, która w porywający sposób opisuje wszystkie fakty i ich znaczenie nie tylko dla swoich najbliższych, ale także dla całego Kościoła. .:::::.

 


Sny i pierwszy znak

Mniej więcej półtora roku temu miałam przemiły sen. Znajdowałam się w infirmerii klasztoru, chcąc się wyspowiadać, i nagle usłyszałam wiele głosów mówiących: “Idzie Ojciec Pio, idzie Ojciec Pio”. Ogarnął mnie głęboki, dziwny ból i padłam na kolana, rzewnie płacząc. Po chwili stanął przy mnie Ojciec i rzekł łagodnie: “Dlaczego płaczesz?”. Ja na to: “Nie wiem!”. Wówczas Ojciec Pio pogłaskał mnie po policzku prawą ręką – do dzisiaj pamiętam ciepło wełnianej rękawiczki – i tak powiedział: “Czego się boisz? Ja jestem z tobą, zawsze będę blisko ciebie!”.

Sześć, siedem miesięcy później miałam drugi sen. Byłam na jakimś nieznanym mi i budzącym lęk cmentarzu. Kiedy zaczęłam drżeć ze strachu, znowu pojawił się Ojciec Pio i zapytał: “Co ty tu robisz?”. Za całą odpowiedź wzruszyłam tylko ramionami i rozglądałam się przerażona. Ojciec Pio uśmiechnął się do mnie i powiedział w dialekcie: “Idź, rusz się, wyjdź stąd, to nie miejsce dla ciebie! No, naprzód, ty pierwsza, ja za tobą, wyjdźmy stąd!”. Przebudziłam się wystraszona, myśląc, że musi się zdarzyć coś groźnego.

Potem pod koniec sierpnia, kiedy pewnego dnia weszłam do sypialni ze łzami w oczach po banalnej dyskusji z mężem – która nas skłóciła i skłoniła mnie do wzywania pomocy Ojca – poczułam co najmniej dwukrotnie jakąś nienaturalną, pełną słodyczy i radości woń kwiatów, jakby róż i fiołków. Zalękniona obróciłam się wkoło i zdałam sobie sprawę, że nic w pokoju nie może tak pachnieć. Wyjrzałam nawet na balkon sądząc, że może woń płynie stamtąd, lecz nie.

Zawołałam męża i zapytałam go, czy czuje ten dziwny zapach. Antonio odparł: “Tak, zapach kwiatów, i co z tego?”. Po czym spokojnie wyszedł.

Dopiero kiedy ów zapach już rozwiał się, pomyślałam o Ojcu Pio i ze wzruszeniem zdałam sobie sprawę, że to mógł być znak od niego i że z pewnością chciał mi powiedzieć, że jest blisko mnie. Nigdy nie pomyślałam, że czeka nas to wszystko, czemu musieliśmy stawić czoło w związku z chorobą Mattea.

 

 

 

 

«« | « | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg