Z prof. dr. hab. n. med. Wiesławem Jędrzejczakiem, kierownikiem Katedry i Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, konsultantem krajowym w dziedzinie hematologii, rozmawia Tomasz Rożek.
Co to ma wspólnego z medycyną?
– Nic. Ja rozumiem rozpacz tych ludzi, natomiast skutki tego bywają opłakane. Znam przypadek izraelskiego chłopca, który w ten sposób był „leczony” w Moskwie. Wstrzyknięto mu takie komórki do mózgu i tam rozwinął się z nich nowotwór. To udokumentowany przypadek. Te kraje, o których mówię, to nie są kraje będące – jeśli chodzi o badania komórek macierzystych – w awangardzie. One w medycynie zwykłej, tej podstawowej, są w ariergardzie. Na Ukrainie w zasadzie nie robi się alogenicznych przeszczepów szpiku, których w Polsce rokrocznie wykonuje się ponad 300. A równocześnie proponuje się ludziom postawionym pod ścianą terapie, które rzekomo wyprzedzają swoją epokę. W tym, o czym rozmawiamy, nie ma drogi na skróty.
Na całym świecie od 1988 roku dokonano 21 tys. przeszczepów krwi pępowinowej. Jak taki przeszczep wygląda w praktyce?
– Są generalnie dwa źródła dawców. Jednym są publiczne banki krwi pępowinowej. Drugim – rodzeństwo chorych. Tak było w przypadku pierwszego takiego przeszczepu w Polsce. U chłopczyka Andrzejka zdiagnozowano ostrą białaczkę. Rodzice byli zrozpaczeni. Ojciec chłopca powiedział mi kiedyś, że jego żona jest w ciąży i znosi to wszystko naprawdę źle. A ja mu mówię, ciesz się pan, bo być może to nowe życie jest zgodne tkankowo z Andrzejkiem, być może będzie dawcą krwi dla brata. Zorganizowałem poród w szpitalu wojskowym w Warszawie, gdzie wtedy pracowałem, i tam mama Andrzejka urodziła dziewczynkę. Pobraliśmy krew pępowinową, okazała się zgodna z krwią Andrzejka i przeszczepiono ją później we Wrocławiu u profesora Langego. Zresztą w pierwszym przeszczepie krwi pępowinowej na świecie, we Francji w 1988 roku, dawcą też była siostrzyczka chorego. Podkreślam, mówimy o przeszczepie krwi pępowinowej w celu wytworzenia układu krwiotwórczego, a nie w celu regeneracji tkanki nerwowej, mięśniowej czy jakiejkolwiek innej. To ostatnie to jeszcze bardzo daleka przyszłość.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.