Perły nie tworzą się wokół ziarnka piasku w muszli perłopława. Wystawa pereł w Muzeum Wiktorii i Alberta, otwarta w weekend w Londynie rozwiewa ten popularny mit. Zorganizowana we współpracy z muzeami Kataru, prezentuje nie tylko perły naturalne.
Towarzyszyły perłom różnorodne znaczenia symboliczne, wiązane z czystością, miłością, smutkiem, kobiecością. Do narodzin perły porównywano niepokalane poczęcie Matki Boskiej, mawiano też, że to "łzy Boga padające na wodę" - opowiada Chadour-Sampson. Szczytowym momentem w historii pereł stało się średniowiecze.
Ostatnio badania naukowe skupiły się na samych perłach i ich wzroście. Jego przyczyną jest wtargnięcie pasożyta lub kawałka gąbki do powłoki płaszcza, narządu małża, który wytwarza macicę perłową. Tworzy się wówczas cysta, na której nawarstwia się masa perłowa.
"Jeśli przepołowić perłę, nigdy nie znajdziecie ziarenka piasku - opowiada drugi kurator wystawy Hubert Bari, dyrektor Muzeum Pereł i Biżuterii w Katarze. - Perły tworzą się przez larwy pasożyta, biorącego się z odchodów innych zwierząt. (...) Ale ze względów marketingowych lepiej mówić o piasku niż o ekskrementach płaszczki" czy rekina. Wystawie towarzyszy wideo pokazujące, jak naprawdę rodzą się perły.
Perły zdobiły korony władców, świadcząc o potędze. Ostentacyjnie eksponowano je w regaliach rosyjskich, perskich, chińskich i indyjskich. W Europie rzadkimi perłami w tiarach i diademach arystokratki, stopniowo naszyjniki z pereł zaczęły zdobić szyje bogatych kobiet. Później blaskiem pereł karmiło się Hollywood.
Wśród klejnotów władców na londyńskiej wystawie są m.in. perła, którą w uchu miał Karol I Stuart (1600-1649), kiedy ścięto mu głowę, pierścień królowej Marii II (1662-1694) i tiary Marii Antoniny (1755/93). Z nowszych czasów pokazano wyroby słynnych jubilerów - Cartiera, Lalique'a i Tiffany'ego. Są też perłowe kolczyki od Bulgariego Eliabeth Taylor i naszyjnik Marylin Monroe.
Perły przestały być tak niedostępne, odkąd japoński naukowiec i hodowca Kokichi Mikimoto na początku XX w. wynalazł sposób przemysłowej produkcji pereł morskich. "Chciał, by każda kobieta mogła przyozdobić się perłowym naszyjnikiem" - mówi Chadour-Sampson.
Bogactwo palety odcieni i kształtów pereł jest trudne do wyobrażenia - pisze na stronach internetowych muzeum. Opalizowanie i barwa zależy od gatunku małży i lokalizacji perłowej farmy. Najpiękniejsze pochodzą z małży gatunku Pinctada maxima z farm w Birmie, Indonezji, Tajlandii, Filipin i północnego wybrzeża Australii. Z kolei gatunek Pinctada margaritifera z Pacyfiku daje słynne perły tahitańskie.
Wśród eksponatów w Muzeum Wiktorii i Alberta znalazło się także wiadro wypełnione chińskimi słodkowodnymi perłami hodowlanymi. "Czy to dewaluacja pereł, czy też spełnienie marzenia Mikimoto?" - pyta Chadour-Sampson i od razu dopowiada, że "to kwestia interpretacji".
"Perły", wystawa która skupia się na samym ich pięknie, nie tylko ich historii, pokazywana będzie do 19 stycznia.
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.