Każdy uczony rozszyfrowuje zamysł Boga

Każdy uczony, chociaż o tym czasami nie wie, jest człowiekiem, który rozszyfrowuje zamysł Boga zawarty w dziele stworzenia i to jest istota nauki - mówi ks. prof. Michał Heller w rozmowie z KAI.

Działalność akademii ma także wymiar ekumeniczny....

- Więcej niż ekumeniczny nawet międzyreligijny. Zresztą działalność Fundacji Templetona też ma taki wymiar. Na jednym z ostatnich zebrań członków akademii siedziałem przy jednym stole z protestantem, muzułmaninem i żydem dyskutując na te same tematy bez żadnych oporów. Takie dyskusje na pewno pozostawiają pozytywny ślad w mentalności nas wszystkich.

Nauka i religia to jedne z najważniejszych elementów kultury. Czy są obecnie bliżej siebie, czy dalej?

- Bałbym się tu wprowadzać jakiś elementów geometrii, czy odległości. Są to sfery działalności ludzkiej, a więc mamy tutaj do czynienia z dużą niewymiernością. Relacje między tymi dziedzinami zmieniają się z epoki na epokę, z kultury na kulturę, z kontynentu na kontynent. Najogólniej zaryzykowałbym takie twierdzenie, przynajmniej w kręgu naszej kultury zachodniej, że o ile w pierwszej połowie XX w. do lat 70-tych te dwie kultury, naukowa i religijna, były odległe od siebie i taką barierę stanowiła filozofia neopozytywistyczna, o tyle teraz ta bariera znikła i możemy mówić o wzajemnym zainteresowaniu, a także o poważnych badaniach z pogranicza obydwu tych dziedzin. Niekiedy grozi to niebezpieczeństwem zatarcia granic pomiędzy tym, co naukowe i nienaukowe, i powstają rozmaite dziwolągi. Niestety jest to cena, którą trzeba czasami płacić za wzrost zainteresowania tymi dziedzinami.

Jak nauka i religia mogą wpływać na kryzys współczesnego świata objawiający się m. in. w nihlizmie oraz relatywizmie? Mimo „wszechpotęgi” mediów i dostępności do informacji, jak powinny obie dziedziny przeciwdziałać powszechnemu spłycaniu wiedzy i ignorancji poznawczej?

- Jest rzeczą bardzo zastanawiającą, że wraz z postępem techniki, zastosowań nauki a także z ogromnym rozwojem mediów pojawia się wiele negatywnych zjawisk. Niedawno brałem udział w konferencji międzynarodowej, podczas której mówiono o ogromnej roli mediów. Padł ze strony specjalistów podział na media tradycyjne i nietradycyjne. Do mediów tradycyjnych zaliczono radio, telewizję, prasę, a do nietradycyjnych Internet. Młodzi ludzie już prawie nie oglądają telewizji, lecz koncentrują się na portalach internetowych. Mimo ogromnego rozwoju mediów, następuje spłycenie recepcji nauki w społeczeństwie, a nawet dają się zauważyć tendencje irracjonalistyczne, postmodernizmy różnej maści, nie mające nic wspólnego z racjonalizmem jaki reprezentuje nauka. Sytuację tę określiłbym mianem „Harry’ego Pottera codzienności”. Te irracjonalistyczne tendencje zagrażają i nauce, i religii. Przeradzają się niekiedy w sekciarstwo w najgorszym tego słowa znaczeniu. To zbliża naukę i religię, które muszą stawić czoła tym zagrożeniom.

Niejednokrotnie mówił Ksiądz Profesor, że Kościół zbyt małą wagę przywiązuje do nauk przyrodniczych. Czy Kościół w ogóle ich potrzebuje?

- Spójrzmy na historię. W Średniowieczu Kościół był jedynym mecenasem nauki, w tym nauk przyrodniczych. Zresztą nie było ścisłego rozgraniczenia zagadnień filozoficznych i przyrodniczych. W czasach nowożytnych ta funkcja wyślizgnęła się z Kościołowi z ręki. Z jednej strony dobrze się stało, z drugiej źle. Może dobrze, gdyż badanie przyrody nie jest zadaniem Kościoła, a z drugiej strony, stracił on kontakt z jednym z najbardziej żywotnych włókien ogólnoświatowej kultury. Pod tym względem powinno się więcej zrobić w Kościele, niż się działa. W ostatnich dziesiątkach lat jest pod tym względem lepiej. Wpływ na to miał też pozytywizm, który odpowiada za budowanie bariery między nauką a religią. Złożyło się na to także wiele innych rozmaitych przyczyn. Trzeba wspomnieć o dużych zasługach naszego papieża Jana Pawła II na rzecz budowania relacji między nauką i religią. Papież Polak dobrze rozumiał ducha nauk.

Jak wygląda sytuacja w tym względzie w polskim Kościele. Czy kształci się kleryków w seminariach duchowych w tym kierunku, aby mieli jakieś pojęcie, czym są nauki przyrodnicze?

- W sferze deklaracji polski Kościół docenia nauki przyrodnicze. Natomiast w sferze działania jeszcze nie zrozumiał tego, że za słowami powinno pójść działanie. Nauka jest rzeczą kosztowną. Jest czymś zaskakującym, że przeciętna polska parafia ma niekiedy większy budżet niż wydział teologiczny, czy filozoficzny na uniwersytecie. Oczywiście nie można wszystkiego sprowadzać do pieniędzy. W pierwszym rzędzie nie chodzi o kleryków, lecz o wykształcenie tych, którzy będą ich uczyć. Wysyła się księży w większości na teologię i filozofię, a przecież obecnie jest cała gama ważnych dziedzin świeckich, które muszą być uwzględnione. Nie będzie dobrego kontaktu Kościoła z naukami przyrodniczymi, jeśli nie będzie ludzi ze strony kościelnej, którzy będą w tych dziedzinach odpowiednio wykształceni. Ciągle jeszcze za mało robi się w tym kierunku.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg