Nauka i polityka

Naukowiec jest jak detektyw. Patrzy na dane, na tropy, na informacje i na ich podstawie buduje hipotezę. Jeżeli pojawiają się nowe fakty, jego hipoteza będzie wzmocniona albo upadnie. Nowa informacja zmienia obraz sytuacji. Na tym polega dochodzenie do naukowej prawdy. A co w sytuacji, gdy ktoś w tym procesie przeszkadza? Dajmy na to – politycy?

Z Odry odłowiono ponad 100 ton martwych ryb. Kolejne cały czas się wyławia. Co spowodowało tę katastrofę? Sprawa nie jest oczywista, bo dokładne pomiary rozpoczęto za późno. Być może niektórych parametrów, faktów nie będzie się dało już ustalić. Na podstawie tego, co mamy, powstają hipotezy. Dyskusja pomiędzy specjalistami jest podstawą ustalenia, co stało się Odrze i w Odrze. Dyskusja ta jest jednak mocno utrudniona. W ciągu ostatnich dni rozmawiałem z kilkoma naukowcami. Wszyscy, poza jednym (rozmowa z nim znajduje się na stronach naukowych „Gościa”), nie zgodzili się jednakże na udzielenie wywiadu, bo – jak mówili – nie chcą być wkręceni w politykę. Rozumiem ich obawy. Temat Odry od początku jest wykorzystywany politycznie. Nie zliczę „wrzutek” w rodzaju potężnego skażenia rtęcią, spychania odpowiedzialności na innych. Co się stanie, gdy jedna strona zainwestowała politycznie w hipotezę o tonach wylewanych do rzeki toksycznych chemikaliów, a jakiś naukowiec wyjdzie przed kamery i mikrofony i powie, że takiego skażenia nie było? Jedna opcja wyniesie go na sztandary, przeciwna strona politycznej wojny zrobi z niego sługusa władzy. Temat Odry niestety ma potencjał do tego, by oponenci okładali się nim po głowie. I robią to. Nauka i ustalenie faktów stoi natomiast gdzieś z boku. Naukowców i ekspertów prawie nie słychać. Najgłośniej krzyczą politycy, choć najczęściej w ogóle nie ogarniają problemu. Wymyślają, mylą fakty, spychają winę na innych i oskarżają przeciwników, bo uważają, że na tym polega robienie polityki. Nie, to robienie szumu, który utrudnia dochodzenie do prawdy. W drugim rzędzie stoją dziennikarze, którym albo brakuje czasu, albo nie chce się sprawdzić, potwierdzić, weryfikować. Bo musi być na już, na teraz, żeby algorytmy Google’a zdążyły podbić temat, póki jeszcze ludzie klikają w linki i interesują się tematem. Często takie postępowania wymuszają szefowie czy właściciele mediów. Najciszej słychać tych, którzy na sprawie naprawdę się znają. Trzeba sporo wysiłku, żeby ich głos z tej wrzawy wydobyć. Czasami jest zniuansowany, czasami pełen wątpliwości. Ale ta pozorna niepewność nie wynika z braku kompetencji, przeciwnie – bierze się z odpowiedzialności za słowo i z faktu, że brakuje danych. No ale brak „odważnych tez” się nie klika. Czy warto jednak brać udział w tych działaniach? Czy warto nadstawiać karku? Przecież tu nie o wodę i ryby chodzi. Na pewno nie tym najgłośniej krzyczącym. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg