Fragment książki Dawida Fergusona "Stworzenie", wydanej przez Wydawnictwo M. Dotyczący "dostrojenia" w dziedzinie ewolucji.
Znaczna część obecnych dyskusji dotyczących teologii stworzenia koncentruje się na tym, czy i jak można ją powiązać z teorią ewolucji i kosmologiczną teorią Wielkiego Wybuchu. W tym rozdziale przyjrzymy się tym dyskusjom, a także zbadamy ich skutki dla chrześcijańskiego rozumienia stworzenia.
Teoria ewolucji Darwina
Opublikowanie w 1859 roku dzieła Darwina O powstawaniu gatunków jest uważane powszechnie za jeden z najważniejszych momentów w historii nauki i teologii. Teoria ewolucji drogą doboru naturalnego zaproponowana przez Darwina eliminowała - jak się wydawało -istotne elementy wcześniejszych wyjaśnień teologicznych dotyczących życia i jego form. Tak przynajmniej przedstawiał to T.H. Huxley, który zapisał się w historii jako „buldog Darwina" i taka jest popularna interpretacja jego stanowiska podczas słynnej debaty w Muzeum Historii Naturalnej Uniwersytetu w Oxfordzie w 1860 roku, gdzie starł się z nim anglikański biskup Samuel Wilberforce. Tego rodzaju perspektywa jest jednak do pewnego stopnia myląca. Jak zobaczymy, teolodzy działający pod koniec dziewiętnastego wieku potrafili dość łatwo włączyć teorię ewolucji Darwina do swojej koncepcji stworzenia. A poza tym, cokolwiek by powiedzieć, także sam Darwin nie był na tyle nieroztropnym myślicielem, by twierdzić, że jego nauka obaliła lub zastąpiła teologię. Chodziło mu przede wszystkim o to, by pokazać, jak zasada doboru naturalnego może pomóc elegancko wyjaśnić ogromną różnorodność gatunków na wszystkich kontynentach w długim przedziale czasu.
„Jeżeli występują zmiany pożyteczne dla jakiejkolwiek istoty, to z pewnością osobniki, które się nimi cechują, będą miały w Walce o byt najwięcej szans na utrzymanie się przy życiu, dzięki zaś potężnemu prawu dziedziczności osobniki takie wykazują tendencję do wydawania potomstwa odznaczającego się podobnymi cechami. Tę zasadę nazwałem dla zwięzłości doborem naturalnym'''.
W tej wyjaśniającej zasadzie można wyróżnić kilka aspektów i kilka presupozycji. Jedną z nich jest zacięta walka o życie, która uniemożliwia któremukolwiek z gatunków opanowanie całej Ziemi. Ekosystem cechuje się równowagą wynikającą z tego, że gatunki konkurują z sobą o przetrwanie. To wzajemne konkurowanie ogranicza nadmierny rozrost populacji. W obrębie każdego z gatunków dostrzec można liczne drobne zróżnicowania. Niektóre z nich dają poszczególnym osobnikom przewagę w walce o byt, dzięki czemu te korzystne dla nich cechy są najczęściej wybierane przez naturę i przekazywane z pokolenia na pokolenie. A zatem dobór naturalny to siła napędowa zmiany ewolucyjnej (lub przynajmniej istotna jej część). Oznacza to, że formy życia zmieniają się w czasie. Stworzenie nie jest statycznym zbiorem gatunków trwających przez wieki w swej pierwotnej postaci. Zasada ta nie tylko wyjaśnia adaptację gatunków do nowego środowiska oraz ich zmianę, lecz tłumaczy także ich różnorodność. Gdy zróżnicowanie w obrębie gatunku utrwali się w jakimś regionie geograficznym, różnice między organizmami zamieszkującymi różne regiony zaczynają być coraz większe, aż otrzymujemy różne grupy, które ostatecznie rozdzielają się na różne gatunki, a każdy z nich podąża własną ścieżką ewolucyjną. Wszystko to wymaga oczywiście ogromnej ilości czasu. Niemniej już w dziewiętnastym stuleciu nauki przyrodnicze na podstawie badania skał i skamielin twierdziły, że Ziemia i jej formy życia są znacznie starsze, niż wcześniej sądzono. Pod tym względem teoria ewolucji Darwina to „konsyliencja indukcji" (termin zaproponowany przez Williama Whewella), gdzie wyniki obserwacji z różnych dziedzin nauki zebrane są razem w jeden długi ciąg argumentacji. Dyscypliny te obejmują paleontologię, geologię, geografię, anatomię, embriologię oraz przedstawianie form życia jako „drzewa życia" reprezentującego filogenezę organizmów. Darwinizm łączy w jedną narrację wiele różnych obserwacji i wniosków, a narrację tę rozbudowują znacząco późniejsze wyniki badań nauk przyrodniczych. Poważną luką w teorii Darwina był brak jakiegokolwiek wyjaśnienia dotyczącego „potężnego prawa dziedziczności", za sprawą którego cechy fizjologiczne przekazywane są za pomocą reprodukcji; lukę tę uzupełniło późniejsze pojawienie się genetyki.
W odniesieniu do teologii darwinizm rodził w kilku punktach napięcia co do wcześniejszych opisów początków życia. Tam, gdzie do tej pory gatunki postrzegano jako z natury różne i w zasadzie niezmienne od zarania czasu (taki pogląd sugerowała dosłowna interpretacja Rdz), darwinizm dostrzegał teraz ogromną zmianę dokonującą się stopniowo i wywodzącą się ze wspólnych początków. Argumenty z celowości mające wskazywać na istnienie Boga odwoływały się do cudownego dopasowania się gatunków do środowiska. Teraz dobór naturalny potrafił wyjaśnić to, co wcześniej przypisywano Bożej dalekowzroczności. Bóg nie umieścił niedźwiedzi polarnych w Arktyce - ssaki te były wynikiem ewolucji, na którą składały się dokonujące się przez miliony lat złożone zmiany i migracje. Niezmienny i trwały Boży plan uporządkowanego i statycznego stworzenia ustąpił teraz miejsca długiemu procesowi zmian, działania przypadku, marnotrawstwa i straty, oraz ginięcia gatunków. I wreszcie przyjęcie możliwości, że człowiek wyłonił się z wcześniejszych form życia naczelnych rodziło pytania i wątpliwości odnośnie do wyjątkowości rodzaju ludzkiego stworzonego na obraz Boga. Bez trudu da się określić punkty, w których rodzą się napięcia w odniesieniu do wcześniejszego wyobrażenia świata wpisanego - jak się zdawało - w chrześcijańską doktrynę o stworzeniu. Niemniej w ciągu dwudziestu lat od opublikowania pracy O powstawaniu gatunków większość teologów w Europie i Stanach Zjednoczonych zawarła pokój z darwinizmem. Znaleźli oni szybko sposoby dostosowania ewolucyjnego opisu życia do perspektywy teologicznej. Możemy prześledzić ten proces adaptacji w odniesieniu do każdej z czterech poniższych kwestii.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.