W sobotę wybuchł wulkan Puyehue na południu Chile. Władze zarządziły ewakuację z zagrożonych terenów ponad trzech tysięcy ludzi.
Wulkan Puyehue położony jest 900 kilometrów na południe od stolicy kraju, Santiago. Erupcję poprzedziły słabe wstrząsy sejsmiczne.
Słup popiołów, który unosi się nad kraterem, sięga dziesięciu kilometrów. Lokalne władze podjęły decyzję o ewakuacji ponad trzech tysięcy ludzi, mieszkających w pobliżu wulkanu, oraz o zamknięciu pobliskiego przejścia granicznego z Argentyną.
Wiejący w kierunku wschodnim wiatr spycha chmury pyłu wulkanicznego nad Argentynę. W położonym po drugiej stronie granicy kurorcie narciarskim San Carlos de Bariloche zamknięte zostało lotnisko. Niebo nad tym miastem jest ciemne, a ulice i budynki pokryła gruba warstwa pyłu.
Wulkan Puyehue był uśpiony od 1960 roku.
Badacze wykorzystali dane z ponad 10 lat obserwacji pojawiających się na planecie zórz.
Mają posiadać cechy prehistorycznego, wymarłego ponad 10 tysięcy lat temu gatunku, wilka strasznego.
Pozwala przewidzieć zwiększone ryzyko śmiertelności i incydentów sercowo-naczyniowych.
Zakłócenia spowodowane przez człowieka mają znacznie szerszy wpływ, niż wcześniej sądzono.
Hiszpańsko-australijski zespół opracował pionierską metodę rozkładu plastikowych śmieci.
Odkryte w Alpach i Arktyce mikroorganizmy potrafią rozkładać plastik w niskich temperaturach.
Do substancji perfluoroalkilowych (PFAS) zaliczane są tysiące syntetycznych związków chemicznych.